W czwartkowy wieczór 10 sierpnia od przystani Refshaleoen w Kopenhadze odbił 40-tonowy okręt podwodny „UC3 Nautilus”. Na pokładzie był Peter Madsen, właściciel i konstruktor łodzi, oraz dziennikarka Kim Wall. 17 godzin później, w piątek rano, „Nautilus” zatonął, a Madsen został uratowany przez przepływający niedaleko kuter rybacki. Kim Wall nie było na pokładzie. Duńska i szwedzka policja rozpoczęły poszukiwania, a Madsen został tymczasowo aresztowany.
Ostatnią fotografię Kim Wall wykonano dosłownie kilka chwil po tym, jak „Nautilus” odbił od brzegu. Widać na niej, jak ubrana w pomarańczowy kombinezon dziennikarka stoi na mostku obok Madsena. Od tamtej pory ślad po niej zaginął, a rekonstrukcja wydarzeń na „Nautilusie” stała się przedmiotem śledztwa.
Zatonięcie czy zatopienie?
Przesłuchiwany przez policję Madsen najpierw zeznał, że niedługo po zanurzeniu Wall zrezygnowała z rejsu i poprosiła o wysadzenie jej w pobliżu przystani Halvandet. Mniej więcej w tym samym czasie Madsen wysłał do swojego znajomego esemesa, w którym informował go, że dziennikarka opuściła pokład. Policja chciała jednak wiedzieć, dlaczego Wall miałaby zejść na ląd akurat tam. Było już późno (ok. godz. 22), a wskazane przez Madsena miejsce leży na uboczu. Cały teren był monitorowany przez kamery przemysłowe, ale policja odmówiła udzielenia informacji, czy któraś z nich zarejestrowała obecność Kim Wall.
Następnego ranka narzeczony zaginionej dziennikarki zaalarmował policję i do akcji ruszyły jednostki duńskiej straży przybrzeżnej. Co się wówczas działo z „Nautilusem” i jego kapitanem? Przez całą noc okręt krążył po wodach otaczających duńską stolicę. Około północy widziano go w pobliżu wyspy Saltholm, a w piątek rano wynurzył się na południe od słynnego mostu łączącego Kopenhagę ze szwedzkim Malmö.