Ludzie i style

Misja Rosja

Jakie są szanse polskich piłkarzy na mundialu w Rosji

Do pierwszego meczu Polaków na turnieju jeszcze niemal pół roku. Do pierwszego meczu Polaków na turnieju jeszcze niemal pół roku. Rafał Oleksiewicz / Newspix.pl
Cieszmy się ze startu Polaków w piłkarskich mistrzostwach świata, bo kolejne okazje do zadowolenia mogą nadejść nieprędko.
Selekcjoner polskiej reprezentacji Adam NawałkaMateusz Włodarczyk/Forum Selekcjoner polskiej reprezentacji Adam Nawałka

Mundial ma swoją magię, pod względem rozmachu i wyzwalanych emocji równa się z letnimi igrzyskami olimpijskimi. U polskiego kibica apetyt podsycony jest wielkim postem, bo przecież na poprzednich dwóch mistrzostwach świata polskiej reprezentacji nie było, a w ogóle zakwalifikowaliśmy się dopiero po raz ósmy. W dodatku reprezentacja Nawałki rozpieściła kibiców zwycięstwami, przyzwyczajeni są do myśli, że nawet jeśli stracimy gola, to w końcu Robert Lewandowski i tak przeważy szalę.

Rozstawienie Polaków przed losowaniem w pierwszym koszyku uznano za dar od losu, bo w fazie grupowej potęgi usunęły się z drogi. Pierwszy rzut oka na rywali (Senegal, Kolumbię i Japonię) mógł niektórych utwierdzić w mocarstwowym nastawieniu, jednak gdy okazało się, w jakich klubach grają poszczególni piłkarze rywali, miny zrzedły. Jak powiedział prezes PZPN Zbigniew Boniek: generalnym życzeniem zespołów czekających na rywala z pierwszego koszyka było wylosowanie Polski. W Senegalu, Kolumbii i Japonii uważają, że los się do nich uśmiechnął. Motywacja, oprócz bycia na czas turnieju depozytariuszami narodowej dumy, jest konkretna. Do podziału między 32 uczestników jest 400 mln dol. W porównaniu do poprzednich mistrzostw pula wzrosła o 48 mln; już sam udział w fazie grupowej to gwarantowane 9,5 mln, obecność w 1/8 finału to 12, a w ćwierćfinale – 16 mln.

Marna podstawówka

Tymczasem lista problemów dotycząca zawodników z podstawowej jedenastki Adama Nawałki ciągnie się w nieskończoność. Arkadiusz Milik jest w trakcie rehabilitacji po kontuzji kolana. Nie gra od trzech miesięcy, a powrót do formy po tak skomplikowanym urazie to zawsze niewiadoma, zwłaszcza w przypadku porcelanowego Milika, który w ciągu roku zerwał więzadła w obu kolanach. Kamil Grosicki marzył o podboju Premier League, w ubiegłym roku negocjował kontrakty last minute na zgrupowaniach kadry, ponoć przebierał w ofertach, ale okazało się, że jego chyżość na skrzydle zaimponowała tylko szefom Hull City.

Polityka 1.2018 (3142) z dnia 26.12.2017; Ludzie i Style; s. 112
Oryginalny tytuł tekstu: "Misja Rosja"
Reklama