Ludzie i style

Polska–Japonia 1:0, ale za taką Polską na mundialu nikt tęsknił nie będzie

Robert Lewandowski w trakcie meczu Polska – Japonia Robert Lewandowski w trakcie meczu Polska – Japonia Jorge Silva / Forum
Tradycji stało się zadość. Polacy wygrali na mundialu swój mecz o honor. Ale ładnie pożegnać się nie potrafili.

Mecz przyjaźni polsko-japońskiej zakończył się sukcesem obu stron, choć Japonia za swój minimalizm mogła słono zapłacić. Niestety to, co działo się w ostatnich minutach, czyli Japończycy podający sobie piłkę w poprzek boiska – najwidoczniej święcie przekonani, że Senegal gola nie strzeli i nie wyprzedzi Japończyków w grupie – oraz Polacy nieuznający za stosowne tej kpiny z kibiców i sportu przerwać, budziło niesmak. Do tego Grosicki udający na polecenie selekcjonera Nawałki kontuzję, by w 93. minucie mógł wejść na boisko Błaszczykowski, idący na rekord występów w reprezentacji. Te obrazki pójdą w świat i nic dziwnego, że za taką Polską nikt płakał nie będzie. A Japonia awansująca w ten sposób dzięki klasyfikacji fair play to szczyt absurdu.

Czytaj także: Mundial – żegnamy się tradycyjnie

Lewandowski na mundialu fatalnie

Jak na zespół, który niemal całą pierwszą połowę grał bez środkowych pomocników (Zieliński i Krychowiak), Polska uzyskała całkiem niezły wynik. Zwłaszcza że Lewandowski znów zagrał fatalnie, zepsuł właściwie wszystko, co mógł zepsuć, a gdyby wyłącznie od tego mundialu zależała jego wartość piłkarska, mielibyśmy do czynienia ze spektakularną dewaluacją. Generalnie udało się tym razem uniknąć szkolnych błędów, Glik dowiódł, że w obronie jest zawodnikiem pierwszej potrzeby, Fabiański spisywał się bez zarzutu, a gdyby któryś z dwóch szybkich kontrataków w drugiej połowie skończył się golem, wynik byłby bardziej okazały, natomiast Japonia musiałaby wznieść się ponad podawanie piłki w poprzek boiska.

Czytaj także: Polska przegrała z Kolumbią. Ten kraj walczy o powrót do normalności

Każdy mecz – a zwłaszcza pierwszy – to mecz o honor

Jeśli to miał być mecz o odkupienie win, to raczej się Polakom nie udało. Być może, zważywszy na doświadczenia poprzednich mundiali oraz obecnego, czyli zwycięstwa w meczach o honor, należałoby w przyszłości wpoić polskim piłkarzom, jeśli tylko uda im się na mistrzostwa świata zakwalifikować, że to pierwszy mecz na mundialu jest ich meczem o honor. Nie wiadomo, jak piłkarze, ale wielu kibiców z pewnością podchodzi do udziału swojej reprezentacji na mundialu honorowo, ten aspekt rozciąga się na wszystkie mecze grupowe. Więc dla nich, mających w pamięci poprzednie klęski grupowe, to zwycięstwo nie jest żadnym pocieszeniem. Fakt jest taki, że jedziemy do domu w pierwszym możliwym terminie. I naprawdę to, że Niemcy też jadą, nie jest żadnym pocieszeniem. Oni – z potencjałem swojego futbolu – wrócą silniejsi. Czego w przypadku Polaków powiedzieć nie można, bo potencjał, jaki mamy, każdy widzi.

Zobacz: Brać się do grania! Polacy podsumowują występy biało-czerwonych

Czy Nawałka uczy się na błędach?

To zwycięstwo, odniesione składem dość istotnie zmienionym w porównaniu z poprzednimi meczami, a zwłaszcza klapą z Senegalem, uruchomi teraz prawdopodobnie jedną z ulubionych narodowych rozrywek, czyli gdybanie. Że gdyby od początku na tych mistrzostwach grali Bereszyński, Fabiański, a zwłaszcza Kurzawa, który jako jeden z nielicznych polskich piłkarzy potrafi zagrać niebanalną piłkę (choć poza asystą niczym wielkim z Japonią nie błysnął), to z pewnością byłoby inaczej. Jak to z gdybaniem – jasnej odpowiedzi nie ma. Z całą pewnością na konto Nawałki idzie to, że w kluczowym meczu z Senegalem postawił na swoich ulubieńców dlatego, że są jego ulubieńcami. Ale z drugiej strony – jeśli uczy się na błędach, to może go całkiem nie skreślać?

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną