Niepokojący spadek średniej długości życia. Straty gospodarcze opiewające na kilkaset miliardów dolarów. Liczba zgonów przewyższająca sumę śmiertelnych wypadków na drogach i z użyciem broni palnej. Wielotysięczne pokolenie sierot… Amerykanom trudno uporać się z jednym z najpoważniejszych w historii kryzysów. Przyszedł z najmniej oczekiwanej strony – żadnego wroga z zewnątrz, tylko lekarze i firmy farmaceutyczne, kojarzeni do tej pory z ratowaniem zdrowia. To oni właśnie przyczynili się do tej katastrofy, wmawiając obywatelom, że potrafią leczyć ból najlepiej na świecie: skutecznie i szybko.
Na promocję leków opioidowych przeznaczano miliony dolarów; aby napędzać sprzedaż, przekupywano lekarzy i oszukiwano firmy ubezpieczeniowe. Setki tysięcy pacjentów, niezależnie od stopnia nasilenia dolegliwości, wykupywało recepty na najsilniejsze opioidy – oksykodon, fentanyl i różne pochodne morfiny – bez świadomości, że mogą się od nich uzależnić i że np. w przypadku bólu zęba lub pleców wcale nie były wskazane.
Pierwszych winnych – m.in. koncern Purdue Pharma – za wprowadzanie w błąd lekarzy i nieinformowanie opinii publicznej o uzależniającym działaniu leku o nazwie OxyContin pociągnięto do odpowiedzialności już w 2007 r. Ale walka z uzależnieniem Amerykanów od opioidów dopiero nabiera rozpędu. I szybko się nie skończy.
Tabletki pazerności
Szacunki sugerują, że ta epidemia będzie szalała jeszcze przez co najmniej 5 do 10 lat, zabijając co roku ponad 50 tys. osób. Ohio, Zachodnia Wirginia, New Hampshire – w tych stanach zbiera największe żniwo, choć cała Ameryka przeżywa skutki kryzysu. Allison Pitt, Keith Humphreys i Margaret Brandeau – trio ekspertek zdrowia publicznego z Uniwersytetu Stanforda – na modelach przedstawiających rozwój wypadków związanych z uzależnieniem od 2016 do 2025 r.