Ludzie i style

Polacy nie będą mistrzami Europy. Słowenia za dobra

Polscy siatkarze przegrali na mistrzostwach Europy ze Słowenią i będą grali o brązowy medal. Polscy siatkarze przegrali na mistrzostwach Europy ze Słowenią i będą grali o brązowy medal. Jure Makovec / EAST NEWS
Polscy siatkarze przegrali półfinał mistrzostw Europy ze Słowenią. Zasłużenie. Było 1:3 (23:25, 26:24, 22:25 i 23:25). Mistrzowie świata nie będą najlepsi na swoim kontynencie.

Złośliwi napisaliby, że Polakom nie posłużyło zamieszanie na lotnisku w Amsterdamie i lot rządowym samolotem do Lublany, ale powodów bolesnej porażki trzeba poszukać gdzie indziej. Może dotychczas było za łatwo?

Słoweńcy pewni siebie

Wcześniejsi przeciwnicy wychodzili na boisko z drżącymi rękoma. Nie dość, że naprzeciwko stawali najlepsi na świecie, którzy w mocno rezerwowym składzie postraszyli najmocniejszych w Lidze Narodów, to jeszcze reprezentacyjny strój mógł wreszcie założyć Wilfredo Leon. A Kubańczyk z polskim paszportem zdaniem wielu nie ma sobie równych na całym globie. W tej sytuacji nawet brak rekonwalescenta Bartosza Kurka wydawał się bez większego znaczenia.

Przez kilkanaście poprzednich dni było bardzo przyjemnie. W obecności tysięcy rodaków na trybunach drużyna Vitala Heynena urządzała sobie pokazy skuteczności i momentami ekstrawagancji taktycznej – np. zmiana całej szóstki. Teraz okazuje się, że było za miło i za łatwo. Gdy przyszło zmierzyć się ze Słoweńcami, którzy nie dali sobie wmówić, że z polską potęgą mogą tylko się modlić o niski wymiar kary – wszystko się posypało.

Sędziowie nie potrafią liczyć

O wszystko można było posądzać naszych mistrzów, tylko nie o słabą odporność nerwową, tymczasem w Lublanie dali się wyprowadzić z równowagi w kluczowym momencie pierwszego seta. Sędziowie nie umieli policzyć do czterech i wbrew przepisom po czwartym właśnie odbiciu piłki zaliczyli punkt ekipie włoskiego trenera Alberto Giulianiego. Nasi zawodnicy stracili przewagę i seta, który już pewnie zapisywali po swojej stronie. Później sprawiali wrażenie, jakby nie otrząsnęli się po tym błędzie.

Słabo zagrała cała reprezentacja – razem z Leonem. Tragedii nie ma. Podstawowy cel na ten rok to kwalifikacja olimpijska i to się udało. Teraz zobaczymy, jak Vital Heynen, jego współpracownicy i podopieczni radzą sobie w kryzysowej sytuacji. W sobotę będzie niezła okazja – mecz o brązowy medal ME.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Kaczyński się pozbierał, złapał cugle, zagrożenie nie minęło. Czy PiS jeszcze wróci do władzy?

Mamy już niezagrożoną demokrację, ze zwyczajowymi sporami i krytyką władzy, czy nadal obowiązuje stan nadzwyczajny? Trwa właśnie, zwłaszcza w mediach społecznościowych, debata na ten temat, a wynik wyborów samorządowych stał się ważnym argumentem.

Mariusz Janicki
09.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną