Ludzie i style

Kolejki na Everest to nie problem

Kolejki na Everest to nie problem. Ubyło drabinek, przybyło... helikopterów

Każdy odcinek drogi na Everest ma swoją specyfikę. Każdy odcinek drogi na Everest ma swoją specyfikę. Getty Images
Właśnie zakończył się sezon na zdobywanie Mount Everestu. Himalaizm się zmienia. Najistotniejszym problemem w wyprawach jest ekologia i mentalność wspinaczy.
Monika WitkowskaMateusz Grochocki/Dzień Dobry TVN/EAST NEWS Monika Witkowska

„Teraz to na Everest może wejść każdy” czy „jak zapłaci, to go wniosą” – takie głosy o wysokogórskim wspinaniu można dziś usłyszeć coraz częściej. Tymczasem na szczęście wcale tak nie jest. Owszem, czasy się zmieniły i dysponujemy coraz lepszym i lżejszym sprzętem, mamy dostęp do coraz dokładniejszych prognoz pogody, jednak żadne pieniądze nie są w stanie zapewnić dojścia na szczyt ani zagwarantować, że nie stracimy przy tym życia. Lawiny, szczeliny, zimno, niedotlenienie czy też po prostu pech mogą pozbawić życia każdego, niezależnie od zasobności portfela i tego, czy idzie sam, czy pod opieką szerpów.

Sezon na zdobywanie Everestu niedawno się skończył, bo w czerwcu przychodzi monsun, co oznacza opady. To dlatego słynny Everest Base Camp (żargonowo: EBC), wielkie namiotowe miasteczko na wysokości 5300 m, działa jedynie wiosną. Nie prowadzi do niego żadna droga dojazdowa (od najbliższej szosy idzie się minimum 10 dni) i nie widać z niego Everestu (wiele osób jest rozczarowanych).

Ile trzeba zapłacić za marzenia? Udział w wyprawie to koszt od 20 do nawet 130 tys. dol. Widełki spore, przy czym na cenę wpływa przede wszystkim to, ile butli z tlenem ma się do dyspozycji, w jakim zakresie można liczyć na opiekę szerpów i jakie warunki mieszkaniowe czekają nas w bazie. Tańsza wyprawa oznacza zwykły namiot i materac wprost na lodowcowym podłożu, górny przedział to już zaskakujący jak na taką wysokość luksus.

Przekonałam się o tym w tym roku, zaglądając do namiotów wersji VIP w obozie nepalskiej agencji Seven Summit Treks. Przypominały hotelowy pokój z wielkim łożem z podgrzewaną pościelą, podłogą przykrytą dywanikiem, przy łóżku znajdowały się gniazdka do ładowania elektroniki (zwykle dostęp do ładowania jest w obozach mocno ograniczony).

Polityka 29.2023 (3422) z dnia 11.07.2023; Ludzie i Style; s. 96
Oryginalny tytuł tekstu: "Kolejki na Everest to nie problem"
Reklama