Dobranoc z Pokémonami
Dobranoc z Pokémonami? Nowa gra pomoże się wyspać. Ale i budzi kontrowersje
Kiedy w 2016 r. światło dzienne ujrzała gra mobilna „Pokémon Go”, ulice i parki zapełniły się rzeszami (głównie młodych) zbieraczy stworów. By móc je łapać, trzeba było bowiem wyjść z domu i szukać Pokémonów tam, gdzie „żyją” – wśród drzew, na łące, nad wodą. Gra odpowiadała na narzekanie, że „ci młodzi to tylko w domu by siedzieli i w komputer grali”, bo wyraźnie zachęcała nie tylko do wyjścia, ale i do prawdziwych interakcji z innymi graczami. Teraz Pokémony wchodzą w nowy obszar: spanie. Tak, tak – opublikowana niedawno gra „Pokémon Sleep” pozwala fanom japońskiej franczyzy na zbieranie, wzmacnianie i rozwijanie stworów dzięki punktom zbieranym za długi i jakościowy sen.
Na rynku jest wiele aplikacji mierzących długość i parametry snu, mających pomóc użytkownikom w wypracowaniu zdrowych nawyków i skutecznym wypoczywaniu. Podstawa działania „Pokémon Sleep” jest taka sama: aplikacja sprawdza i informuje, jak długo i w jaki sposób śpisz. Jest jednak różnica: tam, gdzie w standardowych trackerach snu historia wykresami się kończy, w „Pokémon Sleep” dopiero się zaczyna. W grze zostajemy asystentem naukowca, który bada, w jaki sposób Pokémony śpią i śnią. Najważniejszym stworem jest (oczywiście) Snorlax – ociężały Pokémon znany z rzadkich pobudek. Okazuje się, że ma on moc usypiania innych stworów, które znajdą się w pobliżu. Specjalne urządzenie pozwala zaś synchronizować ludzki sen z tym snorlaxowym i w ten jakże bezwysiłkowy sposób przeprowadzać badania. Im dłużej śpimy (w prawdziwym życiu), tym więcej Pokémonów pojawi się wokół Snorlaxa i tym więcej otrzymamy punktów. Te pozwolą nam rozwijać zgromadzone przez nas stwory bądź kupować przedmioty.