Skoro jest już patointeligencja, to także królewska gra musiała się doczekać patologicznej wersji. Fenomen „patoszachów” wiąże się z pewnością z rosnącą popularnością szachów jako takich. W 2020 r. nawet całą eksplozją tejże, wywołaną przez serial „Gambit królowej” i jeszcze pandemiczną rywalizację popularnych streamerów, którzy zamiast transmitować rozgrywki „League of Legends”, zaczęli grać ze sobą w szachy, nawet pomimo niewielkich umiejętności. Jak Witold „H2P Gucio” Tacikiewicz i Paweł „Delord” Szabla, których mecz na Twitchu pełen był nieszablonowych zagrań, stąd komentarze w stylu „Co tam się wydarzyło XD Patoszachy w wykonaniu Gucia i Delorda to najlepszy event w tym roku”. Pojawiło się też określenie „gambit Tacikiewicza” – od wyjątkowej pomyłki w ostatniej chwili przypadkowo oddającej partię. Trzeba też zaznaczyć, że język, którym komentowane są szachowe pojedynki na Twitchu, daleki jest od salonowego.
Patologiczne modyfikacje szachów nie są nowym pomysłem – od lat da się kupić tę starą grę w wersji specjalnej – z kieliszkami zamiast figur. Te kieliszki można na własną odpowiedzialność wypełniać alkoholem i opróżniać w miarę upływu rozgrywki. Efekt uboczny to swoiste wyrównywanie szans. Bicie łączy się z piciem, więc wygrywający pije więcej, a strategia się sypie. Odświeżył ten temat serwis Miejski.pl, podając taką oto (zaaprobowaną przez czytelników) najnowszą definicję patoszachów: „Miejsce z kamiennym stołem z szachownicą, które w praktyce służy do chlania”. Rzeczywiście, stół z szachownicą jest stałym elementem wystroju miejskich skwerków, stoi często obok elementów siłowni pod gołym niebem, które w praktyce faktycznie zamieniają się często w miejsca spotkań towarzyskich.