Nie najesz się okruchami
Nie najesz się okruchami. Dlaczego wchodzimy w związki, które bardziej nas ranią, niż cieszą
Jak świat światem ludzie randkowali, zakochiwali się w sobie i mieli z tego powodu złamane serca. Ostatnio w temacie randek zawrotną karierę robi nowe hasło: breadcrumbing. Dosłowne tłumaczenie brzmi niewinnie – okruchy chleba, bułka tarta, panierka, ale w nowym kontekście to termin na określenie zachowania, które nie tyle łamie, co wręcz rozszarpuje ludziom serca.
Kiedy ktoś rzuca ci przysłowiowe „okruchy” w relacji, to oznacza, że poświęca ci tylko tyle uwagi, żeby podtrzymać twoje zainteresowanie jego osobą, ale nie daje ci nic ponadto. To boli, a ty zupełnie nie wiesz, dlaczego spotyka cię tyle odrzucenia i smutku, tam gdzie miało być bezpiecznie i szczęśliwie. Co najgorsze, zamiast uciekać i ratować się, pchasz się w to znowu i znowu dostajesz zamiast zdrowej relacji tylko nędzne resztki.
Może jeszcze miesiąc temu on zaczynał każdy dzień od sms-a, w którym upewniał się, że dobrze spałaś i kawa na śniadanie ci smakowała, ale teraz odpisuje już tylko raz na tydzień albo rzadziej. Na początku miał dla ciebie czas, a teraz głównie słyszysz wymówki: dużo pracy, zmęczenie, ważne sprawy rodzinne. Oczywiście każdy z nas może być zabiegany, ale bycie zajętym przez kilka kolejnych tygodni i przesuwanie spotkania na „nie wiadomo kiedy” rani osobę, która czeka.
Dlaczego tak mocno angażujemy się w relacje, które sprawiają nam więcej przykrości niż przyjemności? Nie dlatego, że jesteśmy niedojrzałe, naiwne czy głupie. To problem, który dotyka także ludzi w innych dziedzinach świetnie sobie radzących. Przyczyną tego zjawiska jest stres. To z jego powodu dajemy się wkręcać i z taką intensywnością zabiegamy o okruchy uwagi w toksycznych relacjach.
Otóż kiedy jesteśmy przeciążeni codziennością, szukamy, czasami świadomie, czasami podświadomie miejsca, gdzie będziemy mogli odetchnąć, nabrać oddechu, poczuć się bezpiecznie.