Z galerii do butiku
Z galerii do butiku? Tak, polscy artyści tworzą dla światowych projektantów mody
Zacznijmy od Vuittona. Działająca od 1854 r. firma uważana jest za symbol luksusu, jakości, ikonę ekskluzywnego konserwatyzmu. Od ponad dwóch dekad trwa jednak proces odświeżania i unowocześniania wizerunku firmy. Zaczęło się od zaproszenia do współpracy przy projektowaniu torebek, firmowego produktu Vuittona, amerykańskiego artysty Stephena Sprousa, znanego z mocno popowo-punkowej estetyki. Kolejny ekscentryk, Takashi Murakami, artysta flirtujący z popkulturą i psychodelią, idol kultury otake, „przesunął percepcję marki z luksusowego tetryka na nowoczesnego gracza” (jak to ujął Igor Gałązkiewicz w wyśmienitej książce „Art Branding”). Zaś Yayoi Kusama swymi kolorowymi kropkami zalała nie tylko produkty firmy, ale też jej butiki na całym świecie. A po drodze dla Vuittona projektowali inni wielcy świata sztuki, głównie malarstwa, by wymienić choćby Richarda Prince’a, Daniela Burena, a nawet jednego z prekursorów sztuki wideo – Fabrizio Plessiego.
Od pięciu lat firma w ramach projektu „Artycapucines” (od nazwy ulicy, przy której mieścił się jej pierwszy paryski sklep) zaprasza artystów do projektowania torebek lub udostępniania fragmentów swoich prac do ich dekoracji. I tak właśnie trafiła tam, wraz z twórcami z Malawi, USA, Francji, Serbii i Chin, Ewa Juszkiewicz, autorka portretów kobiecych, w których łączy surrealizm z inspiracjami sztuką dawną.
Zakreślając zaś nieco większy krąg, zauważyć wypada, iż branża modowa jest wręcz stworzona do kooperacji z artystami wizualnymi. Markom przydaje ona nobilitacji, dając poczucie, że tworzą nie produkty, a dzieła sztuki. Twórcy zaś, poza zgrabną sumką na koncie, zyskują rozpoznawalność wśród tych, którzy na co dzień niekoniecznie bywają na wernisażach.
Szlaki przecierała francuska projektantka Elsa Schiaparelli, która już w latach 30.