Jednym z powracających postanowień noworocznych – poza zerwaniem z używkami – jest lepsze zarządzanie czasem. Więcej sportu, więcej czasu z rodziną, raz w tygodniu lekcja włoskiego (hiszpańskiego lub chorwackiego, kto co woli), przeczytanie 52 książek w rok, trzymanie się terminów w pracy… Jak nad tym zapanować i nie zwariować? Dzień wszak nie jest z gumy i bez odpowiedniego ułożenia tych wszystkich klocków sprawdzi się koszmar Gala Asteriksa – niebo spadnie nam na głowę.
Jest mnóstwo narzędzi do porządkowania tego bałaganu – od znanych od dekad, przyklejanych na biurko czy obudowę komputera post-itów, przez robienie w telefonie list zadań do apki czy kalendarza Google, aż po korzystanie z pomocy sztucznej inteligencji, która nie tylko mechanicznie będzie przypominać o Zoomie czy wizycie u dentysty, ale też zagreguje dane i ułatwi nawigację po wyzwaniach dnia codziennego. Ucząc się naszego trybu działania, będzie dostarczać propozycję planów na kolejne dni.
Autorzy dostępnych w internecie zestawień programów wykorzystujących sztuczną inteligencję do planowania chwalą, że niektóre z nich – jak Clara – to w zasadzie wirtualni asystenci, którzy nie różnią się specjalnie od swoich ludzkich odpowiedników. No może tylko tym, że jednak jeszcze nie są w stanie dostarczyć na biurko ulubionej kawy z mlekiem roślinnym, co jest szczytem luksusu dla pracusiów i nieodzownym elementem scen filmowych czy serialowych dziejących się w biurach… Ale za to można im zadać na przykład znalezienie nam czasu na spotkanie z konkretną osobą czy wciśnięcie w wyładowany po brzegi tydzień lekcji tenisa. Z kolei Reclaim ma pomóc w ustalaniu priorytetów i podtrzymywaniu nawyków, które pomagają zaoszczędzić czas.
Oczywiście wszystkie te programy i pomoce działają pod warunkiem, że najpierw sami stworzymy listę spotkań i adresów, pod które mamy dojechać taksówką.