Rewelacje z pierwszych stron gazet o sztucznych oczach nie robią żadnego wrażenia na okulistach. – Chciałbym, aby to była prawda, ale słyszałem już o tylu próbach przywracania wzroku za pomocą krzemowych siatkówek, elektrod i chipów, które do tej pory nie weszły do szerszej praktyki, że śledzę ten postęp bez specjalnego entuzjazmu – wyznaje prof. Andrzej Stankiewicz, kierownik Kliniki Okulistyki Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie. Na co dzień spotyka pacjentów, którzy są ociemniali z prozaicznego powodu: zapomnieli o regularnych badaniach wzroku albo lekarz przeoczył początek choroby.
– Dla wczesnego rozpoznania zaburzeń widzenia nieszczęściem jest to, że narząd wzroku jest parzysty, bo samemu trudniej stwierdzić pogorszenie widzenia w jednym oku – mówi profesor, który kilka lat temu założył w Polsce Stowarzyszenie AMD (z ang. Age-related Macular Degeneration – zwyrodnienie plamki związane z wiekiem). To choroba, która jest najczęstszą przyczyną ślepoty u starszych osób i – choć metody jej leczenia są ograniczone – wczesne rozpoznanie zwiększa szanse zahamowania rozwoju zmian w siatkówce i pozwala dłużej zachować dobrą ostrość wzroku. – Wystarczy co pewien czas samemu zasłonić jedno oko i sprawdzić, czy drugim widzimy tak samo – zachęca prof. Stankiewicz. Podczas niedawnego sympozjum Stowarzyszenia AMD, które w połowie października odbywało się w Warszawie, wielokrotnie podkreślano pilną potrzebę zainteresowania tym problemem lekarzy rodzinnych. Badanie wzroku powinno być przez nich wykonywane rutynowo, niezależnie od celu wizyty pacjenta (tak jak i zmierzenie ciśnienia krwi).