Czym jest władza? Filozofowie zajmują się tym pytaniem od początku istnienia swojego fachu, a każda epoka historyczna tworzyła nowy kontekst dla prób odpowiedzi. Pytanie o władzę powtórzył dziś Manuel Castells, jeden z najbardziej uznanych na świecie współczesnych socjologów i badaczy procesów komunikacji. (Chociaż w Polsce z trudem przebija się do syllabusów i bywa, że nasi uznani socjolodzy mają kłopot z powtórzeniem jego nazwiska). Uczony dzieli swój czas między rodzinną Barcelonę, gdzie wykłada w Otwartym Uniwersytecie Katalonii, i Kalifornię – tu prowadzi badania w prestiżowej Annenberg School for Communication University of Southern California.
W trakcie swych naukowych peregrynacji Castells otarł się o Paryż, miejsce azylu podczas ucieczki przed reżimem Franco. Młodzieńczo-lewackie zanurzenie w duchu rewolty z początku nie przeszkodziło mu w błyskotliwej karierze – w 1967 r. kataloński uczony w wieku 24 lat został najmłodszym profesorem Uniwersytetu Paris X Nanterre. Rok później ta uczelnia stała się jednym z ognisk studenckiego buntu, w którym młody socjolog aktywnie uczestniczył i dlatego po uśmierzeniu rewolty musiał szukać pracy gdzie indziej.
Kluczem jest technologia
W 1977 r., już jako uznany badacz zjawisk społecznych, Castells wylądował w Kalifornii, doskonałym miejscu, by podjąć dzieło życia – studia nad wielką przemianą współczesnego społeczeństwa przy przejściu z epoki przemysłowej do informacyjnej. Zanim zaczął formułować uogólniające tezy, zgromadził olbrzymi materiał empiryczny. Badał sam lub gromadził badania innych zespołów opisujących, co się dzieje w Kalifornii, Singapurze, Chinach, na Tajwanie, ówczesnym Związku Sowieckim, Meksyku i dziesiątkach innych miejsc na świecie poddanych enigmatycznemu jeszcze, lecz zmieniającemu wszystko procesowi przekształceń cywilizacyjnych.