Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Nauka

Jaskiniowcy z wieżowców

Przeszłość można zgłębiać teoretycznie – studiując teksty i wyniki wykopalisk, albo praktycznie – rekonstruując prastare przedmioty i zachowania. Archeologia doświadczalna to nie tylko świetna zabawa, ale i poważna nauka.

Żołnierze armii Aleksandra Wielkiego, a potem rzymscy legioniści, uchodzili za niezwyciężonych. Świetna organizacja, długoletnie szkolenia i doskonała broń – w tym upatruje się ich sukcesu. Metalowe elementy uzbrojenia zachowały się do dziś, nie miały na to jednak szansy słynne pancerze wykonane z lnu. Tekstylny pancerz – linothorax – pojawia się w malarstwie wazowym, na mozaikach oraz w tekstach (pierwszy raz u Homera, a potem opisuje go 25 razy 17 autorów, m.in. Plutarch). Badacze zastanawiali się, jak to możliwe, że chronił przed strzałami, ciosami mieczy i siekier. Bronioznawca Gregory Aldrete z University of Wisconsin z asystentem Scottem Bartellem postanowili zrobić linothorax według wskazówek starożytnych i wypróbować go w boju. Naturalnie uprawiany i obrobiony, a potem ściśle utkany len pokryto warstwą kleju, uzyskanego dzięki długotrwałemu gotowaniu kości i skór zwierzęcych. Materiał z wielu warstw (11, 15 lub 20) stawał się sztywny jak karton, ale pod wpływem ciepła ciała dopasowywał się do sylwetki wojownika – nie uwierał, nie krępował ruchów, był przewiewny i lekki.

Kolejnym etapem doświadczenia były testy. Wykazały, że linothorax amortyzował siłę ciosów mieczy i toporów, które często ześlizgiwały się po nim, ale najskuteczniej chronił przed łucznikami. W przypadku pancerza z 15 warstw strzała z łuku o sile naciągu 12 kg, wystrzelona z 8 m, wbijała się tylko na centymetr, co lekko zadrapywało skórę; przy sile naciągu 22 kg zagłębiała się na 2 cm, a ciężko raniła dopiero przy naciągu 30 kg. Strzały wystrzelone z 30 m odbijały się od pancerza.

Polityka 11.2010 (2747) z dnia 13.03.2010; Nauka; s. 80
Reklama