Nauka

O sztuce unikania nudziarzy

Pan, który wymyślił genom

Współodkrywca struktury DNA uważa, że jego życie było udane Współodkrywca struktury DNA uważa, że jego życie było udane Ahchimonol / Flickr CC by SA
Rozmowa z Jamesem D. Watsonem – enfant terrible współczesnej nauki, współodkrywcą struktury DNA

Leniwy pajac – mówili o nim ludzie, kiedy jesienią 1951 r. przyjechał z USA do Cambridge, żeby badać strukturę DNA. Pasożyt – oskarżali, kiedy z Francisem Crickiem zamiast – jak inni – prowadzić eksperymenty, całe dnie spędzał na pozornie bezcelowych dyskusjach i składaniu blaszanych modeli polimerów. Skandalista – szeptano, kiedy mając lat 40 i niezliczone towarzyskie fiaska za sobą, ożenił się szczęśliwie z 19-letnią Liz Lewis. Uzurpator – mówiono o pomysłodawcy projektu poznania ludzkiego genomu, jednego z największych przedsięwzięć naukowych ostatnich lat; o uczonym, który prowokował pytaniem: jeśli nie my się zabawimy w Boga, to kto? Morderca i dyskryminator – pisano, kiedy wypowiadał się o prawie kobiet do genetycznych badań płodów i o ciężkiej głupocie jako chorobie psychicznej, którą należy leczyć.

Kim jest ten 81-letni mężczyzna o czujnym spojrzeniu starego jaszczura, siedzący w pełnym artefaktów salonie wystawnego domu nad zatoką Cold Spring na Long Island, azylu zamożnych nowojorczyków? (To tutaj mieszkał Wielki Gatsby Fitzgeralda). Skąd w ludziach tyle niechęci wobec Jamesa D. Watsona, ikony nauki XX w., jednego z trzech oficjalnych odkrywców struktury DNA – klucza do współczesnej biologii i medycyny? Czyżby stąd, że wypowiadał myśli, do których sami nie mielibyśmy odwagi się przyznać?

Nie zapytamy już Francisa Cricka ani Maurice’a Wilkinsa, bo od kilku lat nie żyją. Będziemy więc fatygować tego trzeciego, dziś emerytowanego szefa Cold Spring Harbor Laboratory, niegdyś niewielkiego i ubogiego ośrodka naukowego, który pod kierownictwem Watsona przeistoczył się w światowej klasy centrum badań nad genetycznymi uwarunkowaniami chorób nowotworowych. Okazja jest wyjątkowa, bo przez dwa ostatnie lata Watson stronił od dziennikarzy.

Polityka 14.2010 (2750) z dnia 03.04.2010; Nauka; s. 90
Oryginalny tytuł tekstu: "O sztuce unikania nudziarzy"
Reklama