Dotychczas zarówno media, jak i naukowcy interesowali się najbardziej mroczną stroną Internetu jako platformy seksu, kojarząc go głównie z takimi zjawiskami jak pornografia, prostytucja czy pedofilia. Tymczasem sieć spełnia na tym polu szereg innych ważnych funkcji: pomaga w szukaniu partnera, uświadamia, ułatwiając w niekrępujący sposób zdobywanie potrzebnych informacji, i rozbudza naturalną seksualność użytkowników, nawet jeśli przyglądają się pornografii. Łatwiejszy dostęp do seksualnych gadżetów ożywia życie intymne wielu znudzonym sobą partnerom.
Kristian Daneback, socjolog z Uniwersytetu w Göteborgu, prowadząc badania pod auspicjami sztokholmskiego Instytutu Studiów nad Przyszłością doszedł do wniosku, że znaczna większość internautów pozytywnie odbiera seksualne treści prezentowane w sieci i wykorzystuje je dla siebie, nie naruszając przy tym interesów innych ani też nie stając się dla nikogo ofiarą. Z pewnością, co już dzisiaj widać w Szwecji, tabu będzie coraz mniej ciążyło nad zachowaniami seksualnymi. Staną się one z czasem naturalnie odbieranymi przejawami ludzkiej aktywności. Seks w jeszcze większym stopniu będzie związany z rekreacją niż z prokreacją. W odległej przyszłości drogi seksu uprawianego dla przyjemności i działań podejmowanych w celu zapłodnienia całkowicie się rozejdą – przewidują futurolodzy. Dzieci można zresztą już teraz począć bez seksu.
Coraz powszechniejsza akceptacja homoseksualizmu może wskazywać na początek rozwoju tego rodzaju zachowań. Uwagę szwedzkich naukowców zwrócił fakt, że praktyki homoseksualne podejmują także osoby bez naturalnych skłonności w tym kierunku.