Marcin Rotkiewicz: – Dwóch polityków publicznie spiera się o telefoniczną rozmowę sprzed kilku miesięcy. Jeden twierdzi, że użył pewnego ostrego sformułowania, drugi temu zaprzecza. Czy jeden z nich świadomie kłamie, czy też obaj są szczerzy, bo zupełnie inaczej zapamiętali to samo zdarzenie?
Daniel Schacter: – Każdy z nich może być absolutnie przekonany, że jego wersja wydarzeń jest prawdziwa. W pierwszej połowie XX w. słynny brytyjski psycholog Frederic Bartlett przeprowadził ciekawy eksperyment. Czytał studentom indiańską legendę, a po pewnym czasie sprawdzał, jak ją zapamiętali. Okazało się, że studenci w ogóle pomijali niektóre elementy historii, a to, czego do końca nie zrozumieli ze względu na różnice kulturowe, racjonalizowali i interpretowali według własnych przekonań lub wręcz dodawali jakieś detale oraz zmieniali porządek zdarzeń.
Dlaczego tak się dzieje?
Pamięć ludzka to nie jest twardy dysk komputerowy, który wszystko wiernie zapisuje. Ona raczej tworzy wspomnienia, np. łącząc informacje pochodzące z różnych źródeł i wykorzystując wcześniejszą wiedzę.
Co zatem mogło spowodować, że dwaj politycy zapamiętali tę samą rozmowę inaczej?
Przyczyn może być wiele. Nieraz jednak tego typu sytuacje są spowodowane grzechem tendencyjności, który opisałem w książce „Siedem grzechów pamięci”. Jej tytuł nawiązuje do słynnych chrześcijańskich siedmiu grzechów głównych.
Na czym dokładnie polega tendencyjność pamięci?
Porównuję ten grzech do działania Ministerstwa Prawdy z „Roku 1984” George’a Orwella.