Widzowie zasiadają w dolinie w rzędach przed ścianą pełną malowideł. Czekają na seans. Ścianę powoli zaczynają lizać pierwsze promienie zachodzącego słońca. Sylwetki jeleni i napinających łuki mężczyzn wyłaniają się z cienia, a potem poruszają – zwierzęta jakby rzeczywiście uciekały przed strzałami myśliwych. Ktoś snuje opowieść o przygodach na polowaniu. Z tyłu dochodzą dudniące dźwięki, nadające widowisku więcej autentyczności. Gdy słońce znika – widownia powoli się rozchodzi.
Scena jakby wyjęta z „Epoki lodowcowej” lub „Jaskiniowców” jest, zdaniem Fredericka Bakera, całkiem prawdopodobna. Ten filmowiec z BBC (z wykształcenia antropolog) namówił do współpracy ekipę specjalistów z Museum of Archeology&Anthropology w Cambridge, Universität w Weimarze i Fachhochschule w St. Pölten, którzy po przeanalizowaniu rytów z Val Camonica, w Lombardii, przyznali mu rację.
Długa na 25 km północnowłoska dolina Camonica to gigantyczna galeria prehistorycznych rytów. Naliczono tam dotychczas 200 tys. przedstawień, ale może być ich nawet 100 tys. więcej. Ryty powstawały od 14 tys. lat p.n.e. do czasów rzymskich, a ich wiek określa się na podstawie stylów i motywów. Sceny polowań należą do najstarszych, ale są tam też sceny innego rodzaju (rytualne czy rolne). Bogactwo motywów sprawiło, że Val Camonica jest rodzajem naskalnej kroniki ludzkości.
Frederick Baker uznał, że wiele z tych rytów, mających od 6 do 3 tys. lat, to nie są zwykłe obrazki, tylko następujące po sobie sceny przypominające klatki na taśmie filmowej. Jego zdaniem, odtwarzały one historie, pełniąc w pradziejach rolę dzisiejszego kina.