Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Nauka

Lisy na medal

Jak zostaje się noblistą

Tegoroczne werdykty noblowskie z chemi, fizyki i medycyny zostały ocenione raczej dobrze przez światowe środowisko naukowców. Na zdjęciu nagrodzeni w tym roku fizycy - A. Geim i K. Nowosiołow. Tegoroczne werdykty noblowskie z chemi, fizyki i medycyny zostały ocenione raczej dobrze przez światowe środowisko naukowców. Na zdjęciu nagrodzeni w tym roku fizycy - A. Geim i K. Nowosiołow. AP / Agencja Gazeta
Naukowcy, którzy przez lata skupiają się na jednym problemie, częściej dostają Nagrodę Nobla niż ci skaczący z kwiatka na kwiatek. W tym roku to zaszczytne wyróżnienie przypadło także tym, którzy skaczą.

Tradycyjnie tegoroczne Noble z fizyki, chemii, fizjologii i medycyny trafią w ręce zasłużonych uczonych, z których część, z racji wieku, słabo już pamięta, czego dotyczyły zauważone przez Szwedzką Akademię badania. Jednak przypadek Andre Geima i Konstantina Nowosiołowa pozwala snuć przypuszczenia, że Komisje Noblowskie myszkują w poszukiwaniu żywszej formuły przyznawania tych najbardziej prestiżowych wyróżnień świata nauki.

Chemia

Nie budzi wątpliwości trafność nagrody w dziedzinie chemii. Urodzony w 1931 r. Amerykanin Richard Heck (ostatnio pracujący na University of Delaware, dziś na emeryturze) oraz zbliżeni wiekiem Japończycy – Ei-ichi Negishi (1935 r., Purdue University) oraz Akira Suzuki (1930 r., Uniwersytet Hokkaido w Sapporo) – przyczynili się do gwałtownego rozwoju chemii organicznej, czyli dziedziny obejmującej związki zawierające węgiel. Choć pierwiastek ten jest pospolity i łatwo wchodzi w alianse, zmuszenie go do konstruowania bardziej złożonych związków wymaga udziału tzw. katalizatorów. Właśnie za badania nad katalizą związków organicznych przy udziale palladu (Heck), cynku (Negishi) oraz boru (Suzuki) przyznano chemiczne Noble. Nawet czwarta część dostępnych obecnie leków powstaje w wyniku opracowanych przez nich reakcji. A to tylko jedno z niezliczonych ich zastosowań.

Wybór Szwedzkiej Akademii Nauk tradycyjnie padł na uczonych raczej już leciwych. Telefon od Adama Smitha, redaktora naczelnego serwisu Nobelprize.org, Heck odebrał w domu na Filipinach (stamtąd pochodzi jego żona). Zapytany, co porabiał, kiedy doszły go wieści ze Sztokholmu, rzekł, zagłuszany przez śmiechy towarzyszącej mu dzieciarni (prawdopodobnie wnuków): „Cóż, siedziałem w moim domu z rodziną, nie robiąc nic specjalnego”.

Polityka 42.2010 (2778) z dnia 16.10.2010; Coś z życia; s. 102
Oryginalny tytuł tekstu: "Lisy na medal"
Reklama