Jedną z najbardziej inspirujących scen w filmie Stevena Spielberga jest moment, w którym agent John Anderton (grany przez Cruise’a) staje przed gigantycznym holograficznym monitorem, by załatwić coś, co jego koledzy z XX w. nazywają papierkową robotą. Jednak zamiast tomów akt, zdjęć i analiz, ma przed oczyma ich cyfrowe obrazy, które błyskawicznie przegląda, kopiuje i łączy za pomocą ruchów dłoni uzbrojonych w specjalne rękawice. Zapewne twórcy nakręconego w 2002 r. filmu nie spodziewali się, że ich wizja tak szybko stanie się rzeczywistością. Pierwsze interaktywne szklane ściany, sterowane gestami dłoni, zaprezentował w zeszłym roku na branżowych targach w Las Vegas producent procesorów, firma Intel. A już tej jesieni podobny sprzęt ma szansę trafić do naszych domów za sprawą firmowanej przez koncern Microsoft konsoli do gier Xbox 360, do której można będzie dokupić specjalny detektor ruchu.
Kinect – bo tak nazywa się to urządzenie – to połączenie kamery, bardzo czułego mikrofonu oraz procesora do przeliczania danych. Dzięki nim konsola Xbox „widzi”, co się dzieje w pokoju na obszarze kilku metrów kwadratowych przed nią. Każdy z domowników, który znajdzie się w polu aktywności Kinecta, zostanie zeskanowany, rozpoznany, a jego trójwymiarowy avatar przeniesiony na ekran, do świata gry komputerowej. Kamera cały czas śledzi położenie 48 punktów na ciele człowieka, odwzorowując na ekranie telewizora jego ruchy z zaledwie milisekundowym opóźnieniem. Kinect rozumie też polecenia wydawane głosem, np. uruchomienia filmu, gry czy włączenia konsoli (na razie tylko po angielsku, po polsku ta opcja dostępna będzie od 2011 r.