Wkrótce Amerykanie znajdą na opakowaniach papierosów zdjęcia przedstawiające np. mężczyznę oddychającego przez rurkę tracheotomijną, pacjenta podłączonego do respiratora – a nawet denata. Koncerny tytoniowe już przeciwko temu protestują, zaniepokojone argumentami, że nowe etykiety skłonią do porzucenia papierosów pół miliona osób. Nigdzie jednak nie znajdziemy wyjaśnienia, w jaki sposób i na jakiej podstawie oszacowano tę liczbę. W budzącej wiele emocji debacie głos zabrali również naukowcy. Wielu z nich wątpi w skuteczność makabrycznych obrazków.
FDA przygotowała 36 zdjęć, które pokazano 18 tys. osób i poproszono o ocenę. Uczestnicy badania odpowiadali na przykład na pytanie: „Które zdjęcie najbardziej zapadnie Ci w pamięć?”, oraz deklarowali, jakie emocje odczuwają oglądając poszczególne obrazki. Na tej podstawie wybrano ostatecznie dziewięć zdjęć, które od września przyszłego roku trafią na opakowania papierosów w USA. Naukowcy zwracają jednak uwagę, że badanie FDA nie sprawdzało, czy po obejrzeniu zdjęć respondenci faktycznie rzucili palenie.
Nie taki strach straszny
W skuteczność drastycznych zdjęć nie wierzy dr Carol Tavris, współautorka popularnej również w Polsce książki „Błądzą wszyscy (ale nie ja)”. W czerwcu na łamach ScienceInsider, blogu tygodnika „Science”, oświadczyła, że badania z zakresu psychologii od lat systematycznie wskazują na brak skuteczności komunikatów, które opierają się na straszeniu odbiorców. Ludzie szybko przyzwyczają się do zastraszaczy, czasem wręcz ze skutkiem dokładnie odwrotnym do oczekiwanego.