Przed 50 laty odwiedził piękne, choć senne, szwabskie miasteczko Nördlingen pewien amerykański astronom. Zamiast jednak zajmować się niebem i gwiazdami, wpatrywał się pilnie pod nogi i w mury starych kamieniczek. Długo krążył zwłaszcza wokół ratusza i średniowiecznego kościoła św. Jerzego. Wkrótce zdumieni mieszkańcy dowiedzieli się, że do powstania ich miasta i całej okolicy przyczyniły się siły pozaziemskie. Malownicza kotlina, w której jest ono położone, to wielki krater meteorytowy, a większość miejskich budowli wzniesiono ze skał, które uformowały się podczas uderzenia kosmicznego ciała.
Co takiego wypatrzył w kamiennych budowlach młody astronom z Flagstaff, Eugene Shoemaker? Przecież skały z pobliskich kamieniołomów zostały już dawno przebadane przez geologów i uznane za rodzaj tufów wulkanicznych. Przed stu laty prof. Adolf Sauer ze Stuttgartu nadał im nazwę zuwitu (suevit). To znakomity materiał budowlany, wykorzystywany przez stulecia w okolicy, także do obudowy palenisk w piecach.
Nie z tej Ziemi
Shoemaker wiedział, czego szuka. Parę miesięcy wcześniej badał geologię słynnego Krateru Barringera na pustyni w Arizonie, którego pochodzenie było przedmiotem sporu już od XIX w. Jedni uważali, że powstał on w wyniku wybuchu par i gazów wulkanicznych, inni widzieli w nim ślad po impakcie, jak nazywane są zderzenia z mniejszymi lub większymi obiektami kosmicznymi.
W pobranych przez Shoemakera próbkach skał z Krateru Barringera, a także w tych przywiezionych z wycieczki do Nördlingen, jego kolega z amerykańskiej Służby Geologicznej Edward C.