Ludzie, którzy go spotkali, mówili, że miał jednocześnie coś z Sokratesa i z Orsona Wellesa. Niebywałą inteligencję i poczucie humoru ucieleśniał w ekspansywnej, masywnej postaci. Kiedy w 1971 r. przyleciał do Santiago de Chile, za usługi zażądał pół tysiąca dolarów dziennie, typową dla siebie stawkę. Na to akurat zapraszający go świeżo wybrany prezydent Salvador Allende był przygotowany. Brytyjczyk zażądał jednak także zapasu czekolady, cygar i whisky. Ze spełnieniem tego życzenia nawet ówczesny prezydent miał pewne kłopoty. Kraj przechodził kryzys. Wysiłkiem najwyższych władz sprowadzono jednak dla gościa zapas produktów, które, jak się potem okazało, stanowiły podstawę jego diety.
W Wielkiej Brytanii Stafford Beer doradzał największym przedsiębiorstwom, jak usprawniać procesy produkcyjne i decyzyjne. Miał 45 lat, drugą żonę, gromadę dzieci oraz wielki dom ze ścianami wyłożonymi korkiem i futrami dzikich zwierząt. W 1973 r. lista jego życiowych priorytetów uległa odwróceniu. Przybył do tego ogarniętego rewolucją kraju jako biznesmen, a opuszczał jako hipis. W czasie dwóch lat spędzonych w Chile Beer kierował zapewne najbardziej śmiałym, by nie powiedzieć utopijnym, eksperymentem cybernetycznym na świecie. Projekt Cybersyn (nazwa powstała z połączenia słów „cybernetyka” i „synergia”), znany także jako Proyecto Synco, miał pogodzić ogień z wodą – socjalizm i demokrację.
Holista
Cybernetyka bada zjawiska kontroli i komunikacji w złożonych systemach. Tak jak grecki sternik, kybernetes, kierował okrętem na wzburzonym morzu, tak ta młoda, powstała w latach 40. XX w., nauka ma ułatwiać podejmowanie słusznych działań w układach, których nie sposób do końca zrozumieć.
Jej pionierzy, wśród nich mentorzy Stafforda Beera, czyli Norbert Wiener, Warren McCulloch i William Ross Ashby, poszukiwali analogii w funkcjonowaniu organizacji, społeczeństw, państw, organizmów żywych i maszyn.