Urządzenie zostało oficjalnie zaprezentowane na targach Sensor+Test, które odbyły się w Norymberdze w dniach 22-24 maja tego roku. Zostało skonstruowane przez znany niemiecki instytut badawczy – specjalizujący się w urządzeniach robotycznych oraz dodawaniu inteligencji przedmiotom i sprzętom codziennego użytku – czyli Fraunhofer IPA ze Stuttgartu, przy współpracy z Bosch i kilkoma innymi firmami.
Cel był prosty: jak przedłużyć nawigacyjne możliwości GPS, gdy użytkownik traci kontakt z niebem? Wystarczy wejść do ogromnego terminala lotniska albo centrum handlowego, hali targowej – czyli miejsc gdzie raczej łatwo się zgubić – i nasza nawigacja staje się bezużyteczna. Naukowcy próbują sobie poradzić z tym problemem od lat.
Krok pierwszy
Inżynierowie instytutu Fraunhofer twierdzą, że znaleźli rozwiązanie. Stworzyli tzw. „Motion Control System” czyli system, który kontroluje i wskazuje drogę we wnętrzach budynków. Tak naprawdę, nie ma on nic wspólnego z GPS-em. Urządzenie, niewielki chip elektroniczny, który służy do nawigacji, nazwano MST-Smartnese Sensor.
Kierujący projektem Harald von Rosenberg wpadł na pomysł, by do śledzenia i wskazywania drogi wykorzystać zwykły krokomierz – rejestrujący charakterystyczny ruch wznoszenia i opadania ciała (na tej podstawie mechanizm lub procesor liczy jak szybko i jak daleko jego posiadacz idzie). MST-Smartnese Sensor sam rozpoznaje, przez kogo jest używany. W program komputerowy obsługujący urządzenie wpisano wzory kroków i ruchów m.in. dorosłego mężczyzny, który ma 180 cm wzrostu i dziarsko rusza szybkim krokiem, dziecka, które stawia małe kroczki, staruszki, która porusza się niepewnie itd.
Tak udoskonalony krokomierz wyposażono w dodatkowe czujniki: akcelerometr (przyspieszeniomierz), który pozwala ustalić, czy użytkownik skręca i w jaką stronę oraz sensor pola magnetycznego, który stale określa pozycję użytkownika względem pola magnetycznego Ziemi.