Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Nauka

Co można w morzu

Coraz trudniej być rybakiem

Bałtyk bardzo się zmienił. Staje się coraz cieplejszy, coraz mniej słony i coraz bardziej żyzny. Bałtyk bardzo się zmienił. Staje się coraz cieplejszy, coraz mniej słony i coraz bardziej żyzny. Argonowski / Wikipedia
Źle pojęta ekologia oraz nietrafione pomysły ochrony Bałtyku mogą sprawić, że nie będzie na nim miejsca dla rybaków.
Przez dziesięciolecia rybacy eliminowali z wód przybrzeżnych największe i najdorodniejsze ryby.Taida Tarabuła/Forum Przez dziesięciolecia rybacy eliminowali z wód przybrzeżnych największe i najdorodniejsze ryby.

Tragedia wspólnego pastwiska (tragedy of commons) to znane w ekonomii i polityce określenie odwołujące się do doświadczenia średniowiecznej Anglii. Szybko okazało się tam, że jeżeli pastwisko jest wspólne, jedyną rozsądną strategią jest zebrać z niego jak najwięcej paszy dla siebie, nie bacząc na sąsiadów. Idealistyczne odwołania do wspólnego dobra, dzielenia się zasobami i odpowiedzialnością za sprawiedliwy ich podział zdały się na nic. Dziś otwarty ocean jest ostatnim ziemskim commons, a nadmierna eksploatacja zasobów ryb i zniszczenie wielu ekosystemów morskich jest także tego efektem.

Wczesne biznesplany wielorybnictwa i rybołówstwa nakazywały maksymalną i szybką eksploatację jednego stada – aż do jego całkowitego wyczerpania, po to, by zarobione pieniądze zainwestować w nowe łowisko. Ponieważ państwa mające łowiska poczuły się ich właścicielami, doktryna wspólnego pastwiska przestała tam obowiązywać i zaczęto wprowadzać różne mechanizmy zarządzania rybołówstwem, m.in. koncepcję MSY (Maximum Sustainable Yield). W największym uproszczeniu zakłada ona, że stado (populację) ryb można eksploatować tylko do poziomu, który zapewni jego samoodtwarzanie. MSY uwzględniono w wielu międzynarodowych konwencjach rybackich. Ta koncepcja sprawdza się w przypadku pojedynczego stada ryb, ale jej zastosowanie do zarządzania rybołówstwem stad wielogatunkowych (a jest to typowe na większości łowisk) wymaga decyzji politycznych. W praktyce oznacza to ograniczenie dla rybołówstwa wielu łowisk i spadku połowów gatunków, które chociaż same eksploatowane były dotychczas w sposób zrównoważony, to zagrażało to jednak bardziej wrażliwym na przełowienie rybom wielogatunkowego stada.

Polityka 41.2012 (2878) z dnia 10.10.2012; Nauka; s. 60
Oryginalny tytuł tekstu: "Co można w morzu"
Reklama