Aquirre, gniew boży – ten wspaniały film Wernera Herzoga zaczyna się od lotniczego ujęcia dżungli amazońskiej: kamera sunie powoli nad ścianą nieprzeniknionej zieleni, a lektor spokojnie mówi, że jest to miejsce, o którym stwórca zapomniał. Inne miejsca świata zdążył uporządkować i jakoś zagospodarować, to zaś pozostało nietknięte i przez to rozwija się w sposób całkowicie niekontrolowany.
Lope de Aquirre, o którym jest ten film – złowrogi konkwistador i morderca, penetrujący w poszukiwaniu El Dorado szlak Amazonki – wyruszył w swoją szaloną wyprawę w XVI w. Zresztą, zachowała się dokładna relacja z tej eskapady, która kosztowała życie wielu ludzi. Wówczas Amazonia była niezmierzoną i – w istocie – bezbożną krainą, trudną do pojęcia. Dzisiaj jest inaczej – Amazonia umiera, znika coraz szybciej z roku na rok. Jednak są w niej jeszcze miejsca, o których można powiedzieć dokładnie to, co Herzog przekazał na początku swojego filmu. Oto takie miejsce.
El Parque Nacional y Área Natural de Manejo Integrado Alto Madidi,
czyli – w skrócie – Zamknięty Narodowy Park Madidi, leży w północno-zachodniej Boliwii, tuż przy granicy z Peru. Park jest ograniczony górską granicą z Peru – od zachodu – i dwiema dużymi boliwijskimi rzekami: Rio Beni i Rio Madidi, pomiędzy którymi płynie jeszcze kilka pomniejszych rzek. Wszystkie one w ostateczności, przez dalsze dopływy, kończą bieg w Amazonce. Park ma powierzchnię prawie 20 tysięcy kilometrów kwadratowych. Powstał w 1995 roku.
Nikt nie może do Parku samowolnie wejść. Ostrzegają przed tym gęsto rozstawione tablice na jego granicach. Łamiący zakaz ryzykują w najlepszym razie areszt, w najgorszym – uznanie za kłusownika i postrzelenie przez któregoś z uzbrojonych po zęby strażników, którzy – z racji prawa – nie będą za to odpowiadali przed sądem.