Nie podołał Arystoteles, pudłował Kant, Freudowi dzwoniło, tylko że nie w tym kościele. Jednak 42-letni profesor Peter McGraw z Uniwersytetu Kolorado twierdzi, że zdołał wyjaśnić jedną z największych zagadek ludzkości: dlaczego jedne rzeczy nas śmieszą, a inne nie? I nieważne, że niektórzy nie traktują McGrawa poważnie. Ten się śmieje, kto śmieje się ostatni. I wie, dlaczego to robi.
Co to jest: ma dwie nogi i krwawi? Odpowiedź: pół psa. No dobrze, to niesmaczny dowcip. Mimo to można założyć się, że wielu czytelników parsknęło śmiechem. I nieco się swoją reakcją zawstydziło.
A teraz coś z innej beczki. Dwóch myśliwych na polowaniu. Nagle jeden z nich pada na ziemię, nie oddycha i nie rusza się, więc jego kolega w panice dzwoni na pogotowie. Przerażony, pyta dyżurnego: „Mój kolega chyba umarł, co robić?!”. Dyżurny odpowiada: „Przede wszystkim upewnić się, że rzeczywiście nie żyje”. Przez chwilę w słuchawce panuje cisza, potem słychać strzał, wreszcie ponownie głos myśliwego: „OK, i co teraz?”.
W zabijaniu przyjaciół nie ma nic zabawnego. Zachowanie myśliwego narusza najważniejsze zasady moralne. A jednak to właśnie ten kawał w 2002 r. został uznany za Najzabawniejszy Dowcip Świata w internetowym głosowaniu przeprowadzonym przez naukowców z Uniwersytetu w Hertfordshire.
Klown kontra Kant
Spójrzmy teraz na taką sytuację: dwóch polskich prezenterów radiowych rozmawia na antenie o meczu Euro 2012. Jeden z nich mówi, że po porażce Ukrainy „wyrzucił swoją Ukrainkę”. Drugi dodaje: „Gdyby moja była chociaż odrobinę ładniejsza, to jeszcze bym ją zgwałcił”.