Ewa Wilk: – Kaskada informacji spada dziś na człowieka już z porannej telewizji: od alergologii, poprzez technologię wypieku ciasta drożdżowego, po kryzys na Cyprze. Przekonani, że doskonale racjonalny mózg wszystko to kontroluje, czasem tylko dziwimy się własnym emocjom. Jak to właściwie działa?
Małgorzata Kossowska: – Świadomy wybór z potoku informacji tego, co jest ważne, na czym nam zależy, jest raczej marginalną aktywnością w naszym życiu. Zazwyczaj działamy rutynowo: automatycznie odbieramy i nawykowo rozumiemy świat. Ludzie muszą wiedzieć i rozumieć rzeczywistość, mieć poczucie, że nad nią intelektualnie panują – to elementarna potrzeba psychologiczna. Muszą więc upraszczać, dokonywać skrótów. Każdy ma pewną nabytą bazę wiedzy społecznej. Ta wiedza, odpowiednio zorganizowana i dopasowana do naszych potrzeb, daje nam punkt odniesienia.
Co to znaczy: dopasowana do potrzeb, bo pewnie o potrzeby psychologiczne tu chodzi?
Rzecz w niepewności i niepokoju, które wiedza pozwala zredukować. Informacja ma nam służyć. Ma dawać pewność, że wiemy, rozumiemy i będziemy mogli z niej skorzystać, kiedy trzeba będzie podjąć decyzję lub wyrobić sobie opinię. Im wiedza pewniejsza, im bardziej podzielana społecznie, tym lepiej pełni funkcję redukowania niepokoju i niepewności. Stąd tak bardzo lubimy stanowcze, wyraziste, jasne poglądy. Ich oczywistość zwalnia nas z konieczności samodzielnego poszukiwania odpowiedzi na pytanie, jaki ten świat jest. Wielu osobom samodzielność wydaje się zagrażająca, trudna.
Pani też lubi poglądy wyraziste? Przecież tyle jest w świecie sprzeczności, konfliktów racji, sporów nierozstrzygalnych!