Wynik Diederika Stapela niedawno wzrósł do 49 wycofanych prac, wkrótce pewnie dobije do 65. Naukowcy obserwują licznik z wyjątkową ciekawością – w końcu „Nature” uznało Stapela za jednego z 10 badaczy, którzy w 2011 r. najbardziej zwrócili na siebie uwagę. Zamieszczona z tej okazji w tym prestiżowym czasopiśmie notka o uczonym nie pozostawiała jednak złudzeń co do charakteru jego zasług. Nosiła tytuł „Upadła gwiazda”.
Publikuj albo giń!
45-letni wówczas Stapel, profesor psychologii społecznej Uniwersytetu Tilburg w Holandii, był autorem ponad 150 prac badawczych. Najgłośniejsza z nich, opublikowana w sierpniu 2011 r. w „Science” – drugim, obok „Nature”, najważniejszym czasopiśmie naukowym świata – dowodziła, że nieuporządkowane środowisko sprzyja utrzymywaniu stereotypów i dyskryminacji. Na przykład osoby, które siedziały na niechlujnym dworcu kolejowym, odsuwały się od przedstawicieli innej rasy bardziej niż pasażerowie na stacji uporządkowanej. Podobnie przechodnie na brudnej ulicy dawali mniejsze datki fundacji Pieniądze dla Mniejszości niż na ulicy czystej. Wnioski te wzbudziły wielkie zainteresowanie w mediach i środowisku naukowym. Inni psychologowie społeczni, zafascynowani odkryciem, zaczęli szybko powtarzać badania. Żadnemu z nich nie udało się jednak otrzymać podobnych wyników. Studenci Stapela zaalarmowali więc o niedokładnościach w jego pracach. Uniwersytet Tilburg wszczął śledztwo. Wstępny raport ukazał się już 31 października 2011 r. Wynikało z niego, że Diederik Stapel… zmyślał dane do swoich prac naukowych. Uczony, czując pismo nosem, już wcześniej zrezygnował z pracy na uczelni. Wkrótce potem przyznał się do błędów, zabrano mu doktorat, a on sam podobno udał się na leczenie psychiatryczne.