Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Nauka

Deszcze niespokojne

Atlantyk psuje pogodę

Wybrzeże Atlantyku w hrabstwie Sussex, południowa Anglia. Wybrzeże Atlantyku w hrabstwie Sussex, południowa Anglia. Toby Melville/Reuters / Forum
Uporczywe wichury i ulewy od grudnia nękające Wyspy Brytyjskie to zapowiedź kiepskich czasów w pogodzie europejskiej. Jednym z winowajców może być Atlantyk.
Podtopiona miejscowość Henley-on-Thames w południowej Anglii.Toby Melville/Reuters/East News Podtopiona miejscowość Henley-on-Thames w południowej Anglii.

Południowa Anglia znalazła się pod wodą. Eksperci mówią, że nawet jeśli ulewy odpuszczą, co wcale nie jest pewne, wiele dolin rzecznych pozostanie zalanych aż do maja. Woda, która przerwała wały przeciwpowodziowe, nie ma teraz gdzie wsiąknąć, więc stoi, tworząc rozległe rozlewiska. Ziemia jest zbyt wilgotna, aby ją przyjąć. Nasączyły ją jak gąbkę niezwykle intensywne deszcze, które spadły na Wyspy na początku grudnia i trwały z przerwami do połowy lutego. W wielu miejscach pobite zostały historyczne rekordy miesięcznych opadów deszczu.

Wielka powódź jest oczywiście zdarzeniem politycznym. W Wielkiej Brytanii natychmiast wszyscy zaczęli się kłócić ze wszystkimi, trwa szukanie winnych tego, że kraj jest nieprzygotowany do nietypowego ataku żywiołu. Liczenie strat trwa – mówi się o kilkunastu miliardach funtów, ale dokładny bilans znany będzie dopiero za kilka tygodni. Odpowiedzialność próbowano też zrzucić na samą naturę. Na początku stycznia 2014 r., gdy kataklizm dopiero się rozkręcał, premier David Cameron wśród winowajców wymienił globalne ocieplenie. Był to taki angielski wariant naszego „sorry, taki mamy klimat”.

(...)

Polityka 9.2014 (2947) z dnia 25.02.2014; Nauka; s. 67
Oryginalny tytuł tekstu: "Deszcze niespokojne"
Reklama