Czy mnie też to spotka? Po śmierci aktorki Anny Przybylskiej u chorych na raka pojawił się niepokój. Nieważne, jaki nowotwór: trzustki, płuca, nerek, skóry – wielu chce wiedzieć, jak się potoczy choroba i ile zostało im życia? Bo skoro rak tak szybko zabija nawet tych, którzy mogą pozwolić sobie na najdroższe kuracje i zabiegi w najlepszych ośrodkach, to co z rzeszą pacjentów niemających takich możliwości? Próbują uratować resztki nadziei.
– Wszelkie szacunki co do długości życia z rakiem mogą być bardzo mylące – uspokaja prof. Rafał Dziadziuszko z Kliniki Onkologii i Radioterapii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Dlatego prof. Piotr Rutkowski, kierownik Kliniki Nowotworów Tkanek Miękkich, Kości i Czerniaków z warszawskiego Centrum Onkologii, gdy trafia do niego pacjent z perspektywą 2–3 miesięcy, przyparty do muru, zamiast wchodzić w szczegóły, woli powiedzieć: „nie będę mógł pana wyleczyć”. Taka wersja wydaje mu się łagodniejsza.
Dla urzędników wydających zgody na refundację niektórych leków ograniczenie perspektywy do kilku miesięcy jest wystarczającym powodem, by zezwolenia nie wydać. Nawet perspektywa półroczna nie otwiera drogi do otrzymania refundacji, choć z punktu widzenia chorego to wcale nie musi być okres stracony ani przeżyty na kredyt. Barbara Czerska, etyk, zwraca uwagę, że choroba nowotworowa zmienia podejście do czasu, czego nie uświadamiają sobie ludzie zdrowi: – Rak zabija w nas poczucie nieśmiertelności i każdy przeżyty miesiąc, tydzień, a nawet dzień staje się ważny.
Prof. Tadeusz Pieńkowski, kierownik Kliniki Onkologii i Chirurgii z Europejskiego Centrum Zdrowia w Otwocku, niejednokrotnie był w szpitalu świadkiem ślubów i rodzinnych pojednań, do których by nie doszło, gdyby kuracja nie wydłużyła życia o kilka tygodni.