Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Nauka

Widzimisię

Opór przed szczepionkami grozi powrotem odry i innych chorób zakaźnych

Dmitry Naumov / Smarterpix/PantherMedia
Ten niezrozumiały opór wobec szczepionek to igranie ze śmiercią i skrajna nieodpowiedzialność. Trzeba wyraźnie się temu sprzeciwić.

Głośno o odrze. Ktoś pamięta jeszcze tę chorobę? W latach 60. ubiegłego wieku zapadało na nią w Polsce 120–200 tys. osób, co rok dla ok. 300 dzieci kończyła się śmiercią.

Dzięki wprowadzeniu szczepień nowe przypadki pojawiały się już tylko sporadycznie. Od 2010 r. – kolejny wzrost. Nie jest na tyle duży, by bić na alarm, jednak tendencja wydaje się niepokojąca. W 2010 r. zanotowano w Polsce 13 chorych, rok później – 38, w 2012 r. – 70, w 2013 – 84, a w ubiegłym – 110. Podobnie jest w innych krajach, przy czym w Europie sytuacja jest najgorsza we Włoszech (1600 przypadków) i w Niemczech (570).

Lekarze nie mają wątpliwości, że za powrót odry odpowiada rosnące grono rodziców sprzeciwiających się szczepieniom. Jeśli tej fali nie uda się powstrzymać, przypomnimy sobie wkrótce jeszcze o niejednej chorobie zakaźnej. W Polsce w 2013 r. w wyniku odmów rodziców nie zaszczepiono 7200 dzieci, w ubiegłym roku – już 12700.

Dorośli, którzy celowo nie szczepią maluchów tym, co oferuje obowiązkowy kalendarz, najwyraźniej zapomnieli o konsekwencjach rozmaitych zakażeń. Jeśli mówią: wszystko da się przeżyć, chcemy uodparniać nasze pociechy naturalnie, bo tylko dzięki kontaktowi z wirusami w środowisku ich układ odporności nabierze mocy – popełniają potworne nadużycie. Zapomnieli o konsekwencjach chorób zakaźnych, które zawsze mogą się przytrafić. W przypadku odry jest to groźne zapalenie płuc lub zapalenie mózgu. Powikłania w przebiegu odry, rzecz jasna o różnym nasileniu, występują tylko u 30 proc. chorych, ale skrajną nieodpowiedzialnością jest wystawianie dziecka na takie ryzyko, jeśli można je za darmo zaszczepić zgodnie z obowiązującym kalendarzem.

Reklama