I stanie się ciemność
Zaćmienia miały w historii niebagatelne znaczenie kulturowe i naukowe
Dzięki obserwacji korony słonecznej podczas zaćmienia w 1868 r. udało się odkryć hel, który na Ziemi występuje śladowo. Jest jednak w kosmosie – przede wszystkim w gwiazdach – drugim po wodorze najbardziej rozpowszechnionym pierwiastkiem.
Także zaćmienie Słońca w 1919 r. pozwoliło astrofizykowi Arthurowi Eddingtonowi potwierdzić główny postulat ogólnej teorii względności Einsteina, który mówi o tym, że masy zakrzywiają przestrzeń. I zakrzywienie to jest w istocie tym, co nazywamy grawitacją. Obserwując zaćmione Słońce i bliskie mu gwiazdy – wówczas widoczne – Eddington zauważył, że zmieniają one położenie w stosunku do czasu, gdy Słońce nie jest blisko.
Słoneczne szczęście
Kulturowo zwykle łączono zaćmienia z ważnymi wydarzeniami, które mają nadejść. Z zaćmień – i możliwości ich przewidzenia – wróżono o szczęściu i powodzeniu władców. Używano też zaćmień do manipulowania masami, co wspaniale opisał Bolesław Prus w swoim „Faraonie”.
Kiedyś ludzie raczej obawiali się zaćmień, ponieważ nie rozumieli mechanizmów, które je wywołują. Dzisiaj zaćmienia są już czymś dość powszechnym. Czymś, czego nie musimy się obawiać, gdyż nie towarzyszą im żadne niekorzystne zjawiska i wiemy też, że to wydarzenia krótkotrwałe.
Noc w biały dzień
Podobnie w nauce. Dzisiaj astronomowie nie spodziewają się odkryć podczas zaćmień żadnych większych rewelacji. Dysponują teleskopami, którymi mogą obserwować Słońce bez przerwy. Działają też satelity naukowe dedykowane wyłącznie badaniom Słońca i jego aktywności, np. Solar Dynamic Observatory.
Jednak zaćmienia Słońca przez Księżyc – zwłaszcza te całkowite – wciąż ludzi pasjonują, ponieważ są dobrze widocznym fenomenem działania mechaniki ciał niebieskich w naszym Układzie Słonecznym.