Marcin Rotkiewicz: – Radykalnym reformatorem polskiej nauki raczej pan nie będzie?
Prof. Jerzy Duszyński: – Nie zamierzam. Wystarczy już reformowania trwającego bez przerwy od ponad 20 lat i ciągłego zmieniania koncepcji. W 2020 r. najprawdopodobniej skończy się nam możliwość korzystania z dodatkowych pieniędzy Unii Europejskiej na naukę. Mamy więc jeszcze kilka ulgowych lat, a potem zostaniemy rzuceni na głęboką wodę naukowych programów Komisji Europejskiej. Źle byłoby, gdybyśmy – mało z nich czerpiąc – stali się głównie ich płatnikami. Uważam, że obecny system funkcjonowania nauki w Polsce daje całkiem duże możliwości działania.
Jednak nie wszyscy podzielają pańską wstrzemięźliwość wobec reform. Obywatele Nauki – oddolny ruch społeczny pracowników naukowych różnych dyscyplin – ogłosili „Pakt dla nauki”. Jeden z jego rozdziałów poświęcony został PAN.
Nie jestem zachwycony ich pomysłami dotyczącymi Akademii.
Zanim zapytam dlaczego, prosiłbym o wyjaśnienie czytelnikom, czym w ogóle jest dziś PAN.
Z grubsza można powiedzieć, że na PAN składa się, po pierwsze, korporacja naukowców. Ustawowo jej członków może być maksymalnie 350. Zostają nimi osoby o bogatym dorobku merytorycznym i ugruntowanej pozycji w środowisku naukowym, więc zwykle ludzie dojrzali.
Kto ich wybiera?
O przyjęciu do tego grona decydują członkowie PAN, stąd mówimy o korporacji uczonych. Kolejny obszar działania Akademii to podległe jej instytuty naukowe, których jest 70, oraz 18 jednostek pomocniczych, czyli m.