Rok 1917 to przede wszystkim rok wybuchu rewolucji październikowej w Rosji, której skutki okazały się brzemienne dla całego świata. Ale tego samego dnia, gdy rewolucja się zaczęła, w dalekiej Kalifornii dokonano niezwykłego odkrycia.
Z tym że dowiadujemy się o tym dopiero teraz. Dzisiaj. Oto jak mają się sprawy: gdy 24 października 1917 roku bolszewicy zaczęli opanowywać główne urzędy i ważne strategicznie miejsca Piotrogrodu, w obserwatorium Mount Wilson Observatory, znajdującym się w hrabstwie Los Angeles w Kalifornii, jego szef Walter Adams dokonał zapisu rozkładu spektrograficznego gwiazdy zwanej gwiazdą van Maanena. Odkrył ją tego samego roku nieco wcześniej holenderski astronom Adriaan van Maanen. To biały karzeł o masie 0,7 masy Słońca, leżący 14 lat świetlnych od Ziemi.
W tamtych czasach obrazy optyczne i spektroskopowe gwiazd były zapisywane fotograficznie na specjalnych płytkach szklanych. Obrazy spektroskopowe ukazują światło gwiazdy w rozbiciu na poszczególne barwy, które umożliwiają następnie przeanalizowanie jej składu chemicznego.
I taka właśnie płytka szklana z obrazem widmowym gwiazdy spoczęła na półce obserwatorium. Nikt nie zwrócił na nią uwagi. Potem centralne archiwum takich starszych zapisów widm gwiazd powstało w Carnegie Institution for Science w Waszyngtonie. W zeszłym roku wysłannik czasopisma „New Astronomy Review” zwrócił się do Carnegie o udostępnienie płytki z obrazem spektroskopowym gwiazdy van Maanena, ponieważ redakcja przygotowywała artykuł o układach planetarnych krążących wokół białych karłów.
Słowo wyjaśnienia: otóż białe karły są zdegenerowanymi obiektami, które powstają po śmierci takich gwiazd jak nasze Słońce. Po wypaleniu całego dostępnego paliwa wodorowego gwiazda przeistacza się w dość krótkotrwałą fazę tzw.