Nauka

Czy stymulator wskrzesi chorych w śpiączce? Nowatorski zabieg po raz pierwszy w Polsce

mat. pr.
Zespół japońskich lekarzy przeprowadził zabieg wszczepienia stymulatora żyjącej od 16 lat w śpiączce córce znanej aktorki Ewy Błaszczyk.

Wieści z Olsztyna są na razie krzepiące. Zespół japońskich lekarzy przeprowadził tu zabieg wszczepienia stymulatora żyjącej od 16 lat w śpiączce córce znanej aktorki Ewy Błaszczyk. Przy operacji asystował prof. Wojciech Maksymowicz, szef olsztyńskiej kliniki neurochirurgicznej, który jako pierwszy poinformował o jej przebiegu.

Na wyniki trzeba zaczekać. Przy całym optymizmie lekarzy potrzeba więcej czasu, by ocenić efekty elektrostymulacji – choć prof. Isao Morita przeprowadził już podobne zabiegi wiele razy w Japonii, każdy z nich był inny, bo różni są przecież chorzy. Inne szanse na wybudzenie mają pacjenci znajdujący się w śpiączce kilka tygodni, a inne – przez wiele lat.

Należy również pamiętać, że sama metoda nie jest wciąż w pełni wyjaśniona. Jedna z hipotez zakłada, że stymulacja rdzenia szyjnego – gdzie wszczepia się urządzenie – uruchamia drogi przechodzące przez pień mózgu, a tam znajduje się „centrum” naszej przytomności. Część ekspertów skłonna jest raczej wierzyć, że poprawia się w ten sposób ukrwienie mózgu. – Sukces jest możliwy u pacjentów, którzy nie są w stanie wegetatywnym, lecz w stanie minimalnej świadomości – przyznał w pierwszych wypowiedziach dla dziennikarzy prof. Maksymowicz, dodając, że wciąż brakuje narzędzi badawczych, by oba te stany wyraźnie zdefiniować i od siebie odróżnić. Dlatego to, co pokaże przyszłość u zoperowanych w Olsztynie pacjentów, jest tak niepewne w pierwszym okresie po operacji.

Śpiączka śpiączce nierówna – może być odwracalna, jak u niektórych dzieci rehabilitowanych w Klinice Budzik, którą założyła Ewa Błaszczyk, ale czasem pomóc się nie da. Jedni chorzy są więc w stanie uciec śmierci, inni nigdy nie będą mogli być wybudzeni. W każdym wypadku ciężko to przewidzieć, niezależnie od przyczyny uszkodzenia tkanki mózgowej – czy doszło do niej na skutek urazu głowy, ciężkich zatruć czy na przykład zakrztuszeń.

Jedno jest pewne: każde wybudzenie ze śpiączki to wielka radość dla najbliższych i personelu medycznego, ale dopiero początek drogi do pełnego wyleczenia. To dopiero pierwszy etap, po którym trzeba zacząć bardzo długi i żmudny proces dalszej, szerokiej rehabilitacji. Nie mamy w Polsce placówek, które by ją zapewniały choćby w minimalnym zakresie. Takich klinik jak jedyny w Międzylesiu Budzik dla dzieci (powinno być w Polsce 4–5 podobnych ośrodków) jest zdecydowanie za mało.

Wkrótce powstanie w Olsztynie identyczne miejsce, gdzie trafią przykuci do łóżek dorośli. Tylko co dalej? Gdzie ich przenieść na kompleksową rehabilitację, kiedy się szczęśliwie wybudzą? Powrót do domu jest wielkim szczęściem, ale w domu nie zawsze są warunki, by ugruntować w organizmie to, czego dokonali lekarze, przywracając pacjentowi życie.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyjątkowo długie wolne po Nowym Roku. Rodzice oburzeni. Dla szkół to konieczność

Jeśli ktoś się oburza, że w szkołach tak często są przerwy w nauce, niech zatrudni się w oświacie. Już po paru miesiącach będzie się zarzekał, że rzuci tę robotę, jeśli nie dostanie dnia wolnego ekstra.

Dariusz Chętkowski
04.12.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną