Kapitał społeczny to jeden z ważniejszych tematów analiz podejmowanych w naukach społecznych. W Polsce zyskał popularność w dużej mierze za sprawą Diagnozy Społecznej, wielkich cyklicznych badań diagnozujących nasze społeczeństwo. Na ich podstawie prof. Janusz Czapiński, inicjator i kierownik tego projektu, twierdzi, że dotychczasowy rozwój Polski opierał się na modelu molekularnym i czerpał głównie z prywatnego wysiłku Polaków. Jeśli chcemy pójść dalej, musimy nauczyć się współdziałać, z czym mamy poważny problem ze względu na marną jakość kapitału społecznego.
Odpowiedzią na to wyzwanie miała być Strategia Rozwoju Kapitału Społecznego. Przygotowany na początku dekady wielkim wysiłkiem dokument pokrywa się kurzem, a z kapitałem społecznym nadal jest marnie. Jak bardzo, ilustrują wnioski sformułowane przez prof. Barbarę Fatygę, współautorkę badań „Praktyki kulturowe Polaków”. Analizując system wartości mieszkańców Polski, socjolożka z Uniwersytetu Warszawskiego decyduje się przywołać koncepcję „próżni socjologicznej”. Dla Polaków najważniejsza jest rodzina, zdrowie i praca, wartości wspólnotowe znajdują się na odległym miejscu. Kapitał społeczny zastępuje więc w Polsce próżnia socjologiczna, czy w takiej sytuacji można mówić jeszcze o społeczeństwie jako jakiejś całości?
Przestrzeń moralna
Pytanie bez sensu, bo społeczeństwo nie istnieje, włącza się do dyskusji prof. Piotr Sztompka z wydaną właśnie przez Znak książką „Kapitał społeczny. Teoria przestrzeni międzyludzkiej”. Społeczeństwo nie istnieje jako rodzaj większej, ponadjednostkowej całości, nie jest też sumą jednostek składających się np. na społeczność Warszawy lub Polski. Społeczeństwo to nieustanny proces stawania się i zmiany, w którym realne i kluczowe są relacje między jednostkami.