Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Nauka

Tereny dziewicze powoli przestają istnieć. Czy uda się to powstrzymać?

lucio zandonati / Flickr CC by 2.0
Od 1990 r. powierzchnia terenów nienaruszonych przez człowieka zmalała o 10 proc.

Raport australijskich naukowców to kolejne potwierdzenie, że rozmiar śladu ekologicznego pozostawianego przez ludzi jest nie do zbagatelizowania.

Przy okazji ratyfikacji uzgodnień paryskich dotyczących redukcji emisji gazów cieplarnianych przez Chiny i USA prezydent Xi Jinping, powiedział że: „Zielone góry i czysta woda są równie ważne co góry złota i srebra”. Ta wypowiedź zasługuje na uwagę. Czyżby sygnalizowała ona przełom w tym, jak światowi przywódcy podchodzą do spraw środowiska?

Jak dowodzi James E.M. Watson razem z innymi naukowcami zajmującymi się ochroną dzikiej przyrody, międzynarodowe prawo ustanowione w celu zatrzymania globalnego ocieplenia może pogorszyć skuteczność starań o zatrzymanie degradacji miejsc nietkniętych dotąd ręką człowieka, takich jak np. puszcza Białowieska.

Jednym z postanowień porozumienia z Paryża jest ograniczenie wylesiania, które ma zagwarantować zmniejszenie ilości wypuszczanego do atmosfery dwutlenku węgla. Jednak pieniądze na konserwację lasów pójdą przede wszystkim do miejsc, gdzie już teraz przeprowadza się sporo wycinek. Na pierwszy rzut oka, takie rozwiązanie wydaje się bardzo zdroworozsądkowe. Zakłada ono, że wiekowe puszcze nie wymagają aż tak dużych funduszy, bo już teraz ze względu na swoją unikalność są chronione przez poszczególne państwa.

Sceptycyzm wobec takiego podejścia wymuszają nie tylko decyzje polskiego Ministerstwa Środowiska odnośnie Białowieży, ale też twarde dane przedstawione przez Watsona i jego współpracowników. Szacują oni, że od wczesnych lat 90. do teraz powierzchnia nienaruszonych terenów zmalała o 3,3 mln km2, czyli o prawie 10 proc. Jeśli przyjąć, że w tym samym czasie dodatkową ochroną objęto 2,5 mln km2 terenów, oznacza to, że unikatową przyrodę tracimy szybciej, niż jesteśmy w stanie ocalać.

Reklama