Dotąd usługi w zakresie ustalania pozycji, nawigacji i pomiaru czasu opierano na amerykańskim systemie satelitarnym GPS (ang. Global Positioning System). Coraz częściej wspiera go rosyjski Glonass. Wreszcie nadszedł czas na Unię Europejską. Od połowy grudnia 2016 r. chlubimy się systemem Galileo, który na razie liczy 18 satelitów. Pełna konstelacja będzie złożona z 30 satelitów w 2020 r. Ale wówczas chiński system Beidou zakończy swoją transformację z systemu regionalnego w ogólnoświatowy. Równocześnie zaczną działać systemy indyjski i japoński, co łącznie umożliwi korzystanie z ok. 120 satelitów.
W ocenie Europejskiej Agencji Globalnych Systemów Nawigacyjnych (GSA) już wkrótce pojawią się na masową skalę superczułe, zminiaturyzowane i energooszczędne chipsety (mikroprocesorowe układy elektroniczne) umożliwiające odbiór sygnałów z satelitów kilku konstelacji. Im więcej wychwycimy sygnałów satelitów, tym lepszą uzyskamy dokładność pomiaru. Na razie rynek przyzwyczaja się do pary GPS+Glonass, nieliczni dodają doń Galileo i Beidou. Gra toczy się o rynek usług satelitarnych szacowany na 250 mld euro rocznie w 2022 r., zwany inaczej rynkiem GNSS (ang. Global Navigation Satellite System, Globalne Systemy Nawigacji Satelitarnej).
W filmie „Sami swoi” Pawlakowie uznali, że ich sąsiad Władek Kargul zaorał pole aż o trzy palce szerzej, niż przebiegała granica. Za to oszustwo Jasiek Pawlak zdzielił go kosą po grzbiecie, po czym musiał uciekać do Ameryki. Dzisiaj miedzy mogłyby strzec satelity.
Rolnik satelitarny
Operator tej maszyny pracuje w komfortowej, dobrze wyciszonej kabinie z regulowaną amortyzacją, klimatyzacją, zestawem stereo Hi-Fi i systemem głośnomówiącym z technologią Bluetooth. Swoje zadanie wykonuje zwykle w trybie autonomicznym.