Kopalne geny i prehistoryczne malowidła pomogły rozwikłać tajemnice pochodzenia polskich żubrów.
W czasach PRL władze parokrotnie próbowały zapobiec chronicznym niedoborom żywności – zwłaszcza mięsa – w sposób nieomal cudowny. Najlepiej znana jest historia antarktycznego kryla, który w latach 70. miał stanowić nieograniczone źródło białka zwierzęcego – zarówno na pasze, jak i dodatek do przetworów mięsnych. Mimo wielkich nadziei i krzykliwej propagandy nic z tych planów nie wyszło – wedle pogłosek próbnej partii kiełbasy z krylem nie chciały jeść nawet psy.
Polityka
5.2017
(3096) z dnia 31.01.2017;
Nauka ;
s. 62
Oryginalny tytuł tekstu: "Ile tura w żubrze"