Polowanie na raka
Międzynarodowy Dzień Walki z Rakiem. Jak pogodzić fakty z nadzieją?
„Wyobraźcie sobie komórki, które wędrują po mózgu, polują na raka i niszczą go, zanim same znikną bez śladu” – tak rozpoczyna się artykuł w ostatnim internetowym wydaniu magazynu „Science”, poświęcony przeprogramowanym komórkom skóry zmniejszającym guzy mózgu u myszy. Eksperyment dotyczył glejaków – paskudnych nowotworów, z którymi trudno sobie poradzić, a które obok oponiaków należą do najczęstszych guzów rozwijających się w tkance mózgowej.
Oczywiście od badań na gryzoniach, nawet udanych i obiecujących, do wykorzystania ich u człowieka droga jeszcze bardzo daleka. Ale zawsze istnieje promyk nadziei, że nową strategię leczenia – wykorzystana w badaniach podstawowych i przedklinicznych z udziałem zwierząt – skoro ma sens, można ją będzie również wypróbować kiedyś u ludzi.
W poszukiwaniu leku na raka
W tym wypadku po raz kolejny sprawdziła się zasadność stosowania komórek macierzystych pobranych ze skóry, które po „spersonalizowaniu” i podaniu do tkanki nowotworowej zmniejszyły guz od 2 do 5 proc. w stosunku do ich pierwotnego rozmiaru. I tylko 4 dni zajęło naukowcom przygotowanie tej amunicji.
Tego rodzaju naukowe odkrycia niemal codziennie wypełniają prasowe serwisy na całym świecie. Dziś dowiadujemy się o nowej doświadczalnej metodzie leczenia glejaków, jutro dowiemy się o innym chytrym planie pokonania raka prostaty lub żołądka. Setki pacjentów wyczekuje tych wiadomości, choć przecież historie podobnych odkryć powinny nauczyć nas pokory.