Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Nauka

A planety szaleją...

Odkryto niezwykły układ planetarny

Jedna z wizualizacji odkrytego układu TRAPPIST-1 Jedna z wizualizacji odkrytego układu TRAPPIST-1 M. Kornmesser / ESO
Planet jest znacznie więcej niż gwiazd, więc szacuje się, że tych podobnych do Ziemi są w naszej Galaktyce dziesiątki milionów.
Prof. Michał RóżyczkaLeszek Zych/Polityka Prof. Michał Różyczka

Przemek Berg: – Czy niedawno ujawnione głośne odkrycie ciasnego układu planetarnego z siedmioma planetami podobnymi do Ziemi, tzw. TRAPPIST-1, zmienia coś w nauce o obcych światach?
Michał Różyczka: – Potwierdzonych obcych planet, których istnienia nikt nie kwestionuje, jest dzisiaj ponad trzy i pół tysiąca, więc jeśli dodamy lub odejmiemy siedem, statystycznie to nie będzie miało żadnego znaczenia. Po raz pierwszy jednak odkryto tak dużo planet krążących przy jednej gwieździe, które mają wielkość Ziemi lub są od niej mniejsze. Znamy wielkości tych planet, ale nie znamy dokładnie ich mas, przez co możemy się tylko domyślać, z czego są zbudowane. Nieduże planety, krążące blisko swojej macierzystej gwiazdy, a tak jest w tym przypadku, raczej nigdy nie są tworami gazowymi. Twardych danych na razie nie mamy, ale najprawdopodobniej są to obiekty skaliste.

Ale w układzie TRAPPIST-1 nie tylko planety są ciekawe, także gwiazda, wokół której krążą.
To prawda. Jeśli wierzyć szacunkom autorów odkrycia, jej masa to zaledwie 8 proc. masy Słońca. Jest to przypadek graniczny, to znaczy, że gdyby była tylko odrobinę mniejsza, mielibyśmy do czynienia już z brązowym karłem, a więc „nieudaną gwiazdą” o zbyt małej masie. Jednak w układzie TRAPPIST-1 jest jeszcze coś niezwykłego. Wszystkie siedem jego planet okrąża gwiazdę bardzo blisko, niemal tak jak księżyce okrążające naszego Jowisza. Wszystkie znajdują się o wiele bliżej swojej gwiazdy niż odległość Merkurego od Słońca. Zgodnie z dzisiejszą wiedzą na temat planetogenezy ten układ, taki, jakim go widzimy obecnie, właściwie nie miał prawa powstać. Jest zbyt zwarty. Przypuszcza się zatem, że planety powstały dalej od gwiazdy, po czym migrowały, zbliżając się do niej po spirali.

Polityka 10.2017 (3101) z dnia 07.03.2017; Nauka; s. 66
Oryginalny tytuł tekstu: "A planety szaleją..."
Reklama