Gorączka, osłabienie, nocne poty, powiększenie węzłów chłonnych – czy to przeziębienie, grypa, chwilowy spadek odporności? Taki zespół objawów może sugerować różne choroby. Również nowotworowe, kiedy do niekontrolowanego rozrostu komórek dochodzi w układzie odporności i wynaturzeniu ulegają jego najważniejsze komórki zwane limfocytami.
To właśnie dzięki sprawnym limfocytom krążącym we krwi nasz organizm może się skutecznie bronić przed wirusami i bakteriami. Ale nieraz ci dzielni żołnierze sami stają się wrogiem i potrafią sparaliżować naturalne siły obronne. Chłoniaki należą właśnie do takich nowotworów – wywodzą się z układu chłonnego i charakteryzują niekontrolowanym rozrostem limfocytów B lub T, które wspomagają zdrowy organizm w walce z infekcjami. – Chłoniaki to doskonali aktorzy – mówi prof. Wiesław W. Jędrzejczak, krajowy konsultant w dziedzinie hematologii. – Potrafią udawać inne choroby, co nieraz utrudnia szybkie rozpoznanie.
Chłoniak Hodgkina manifestuje się najczęściej powiększonym węzłem chłonnym, na przykład nad obojczykiem. Ale pierwszym objawem może być świąd skóry, kaszel albo niewyjaśniony spadek wagi. Gorączkę i łamanie w kościach lekarze rodzinni lubią leczyć antybiotykami, często na wyrost i nieraz nawet przez cztery tygodnie. Tymczasem powinni – jeśli najprostsza kuracja po miesiącu nie przynosi rezultatów – zbadać pacjentowi węzły chłonne i skierować go na badanie morfologii z rozmazem krwi, by przyjrzeć się jej obrazowi. W niemal połowie przypadków chłoniaki mogą się rozpoczynać – poza łatwo wyczuwalnymi węzłami chłonnymi na szyi lub w pachwinach – w śródpiersiu, żołądku i kościach, co jeszcze bardziej utrudnia wykrycie źródła choroby.