Odporny i dokładny
Aparat Olympus TG-5 idzie w ślady swojego poprzednika, udanego modelu TG-4. Jest oczywiście wodoodporny – bez dodatkowej obudowy można z nim zejść na około 15 m (z obudową nawet na 45). Jest też odporny na miażdżenie (100 kg), rzucanie na beton (2 m), zamrażanie oraz pył. Zainstalowano w nim obiektyw podobny do tego znanego z TG-4, czyli odpowiednik 25–100 mm, ale z osłoną ze szkła dwuwarstwowego, co zapobiega kondensacji pary wodnej podczas nagłych zmian temperatury. Także na życzenie użytkowników powiększono uchwyt. Matrycę o rozdzielczości 16 mln pikseli wymieniono natomiast (słusznie) na matrycę o rozdzielczości 12 mln, dzięki czemu aparat sprawdzi się lepiej w kiepskim oświetleniu i lepiej odda szczegóły w ciemnych i jasnych partiach obrazu. Japończycy zastąpili też poprzedni procesor obrazu modelem TruePic VIII, znanym ze znakomitego aparatu OM-D E-M1 II. Po raz pierwszy użytkownicy linii Tough będą również mieli możliwość filmowania w rozdzielczości 4K (do 30 klatek na sekundę; 120 osiągalnych jest w formacie HD). Oprócz danych o obrazie aparat gromadzi informacje o warunkach, w jakich powstają zdjęcia – o wysokości n.p.m. (lub głębokości), temperaturze, orientacji w przestrzeni. Orientację podczas samego fotografowania ułatwia natomiast całkiem przyzwoity ekran LCD, być może najlepszy w tego typu aparatach. Tradycyjnie dokupić można akcesoria: konwertery, lampę doświetlającą i lampę błyskową. Cena – około 450 dol.
Tańsza alternatywa
Model TG-5 do najtańszych nie należy. Opracowanie patentów chroniących elektronikę przed wpływem wody i wstrząsów zawsze wiąże się z wydatkami. Jeśli skłonni są państwo zrezygnować z rozdzielczości 4K, pogodzić się z zauważalnie, ale nie dramatycznie niższą jakością zdjęć oraz ze znacznie mniejszym ekranem LCD – to alternatywą dla Olympusa może być Ricoh WG-50.