Papuga biało-czerwona
Egzotyczne zwierzęta emigrują do Polski. Czy do nich też będziemy strzelać?
Aleksandretta obrożna (Psittacula krameri). Kto raz ją zobaczy, nie pomyli z żadnym innym ptakiem. Egzotyka w każdym calu. Zielone upierzenie i duży, intensywnie czerwony dziób.
To dopiero początek inwazji, gdyż na razie mamy niespełna 70 potwierdzonych zgłoszeń. Jednak prócz pojedynczych osobników obserwatorzy widują już niewielkie stada. Jest też uzasadnione domniemanie pierwszych udanych lęgów. Badacze twierdzą, że w ciągu dekady zielona papuga w Polsce spowszednieje. Nie wiadomo jedynie, jakie to przyniesie skutki dla środowiska.
Kolonialna pamiątka
Pierwotna ojczyzna aleksandretty to środkowa Afryka oraz Indie. Jednak te, które latają po polskim niebie, nie musiały pokonać tak długiej trasy. Większość może pochodzić zza Odry, bo Niemcy to wschodnia rubież licznej, stabilnej i ciągle rosnącej europejskiej populacji aleksandretty. Zielone papugi żyją w Wielkiej Brytanii – ok. 20 tys., w Belgii – 10 tys., w Holandii – 6 tys., tyle samo w Niemczech, Hiszpanii, Grecji czy we Włoszech. Niedawno pojawiły się także w Czechach.
Skąd papuga w Europie? Jest egzotyczną pamiątką z zamorskich kolonii, przywożoną hurtowo na Stary Kontynent. Wrażenie robiła jej oryginalna uroda, swoista inteligencja oraz spora umiejętność zapamiętywania i odtwarzania dźwięków. W belle époque modę na papugi od potomków afrykańskich ranczerów przejęli snobistyczni, pospolici mieszczanie. Wypadało mieć owego egzotycznego ptaka, jak dziś portret przodka w postarzonej ramie. Potrzeby rynku początkowo zaspokajał import. Potem lokalne, europejskie hodowle. Z czasem aleksandretty trafiły do ogrodów zoologicznych. I to właśnie uciekinierzy z domowych klatek i pierwszych ptaszarni dali początek europejskiej dzikiej populacji, liczonej dzisiaj w dziesiątkach tysięcy sztuk.