Nauka

Sześć osób nie żyje, 500 tys. było bez prądu. Skąd w Polsce burze o takiej sile?

Burza w Bydgoszczy. Noc z 11 na 12 sierpnia 2017 roku. Burza w Bydgoszczy. Noc z 11 na 12 sierpnia 2017 roku. Piotr Gutkowski / Agencja Gazeta
Powalone drzewa, brak elektryczności, doniesienia o śmierci. Skąd biorą się ekstremalne zjawiska pogodowe?

W nocy z 11 na 12 sierpnia nad Polską przeszły nawałnice, których efektem była śmierć sześciu osób oraz odcięcie od elektryczności 500 tys. mieszkańców naszego kraju. Widok powalonych drzew, wiadomości o ludziach odciętych od cywilizacji, a przede wszystkim informacje o osobach przygniecionych przez drzewa były dla Polaków prawdziwym szokiem.

Położenie geograficzne Polski sprawia, że nie przywykliśmy do występowania ekstremalnych zjawisk pogodowych. Nie grożą nam huragany, tsunami ani powodzie. Nie musimy się również obawiać zjawisk sejsmicznych, z którymi borykają się chociażby Włosi. Polska zawsze była stosunkowo spokojnym (pod względem klimatu) krajem. Niestety teraz będzie inaczej i to my ponosimy za to odpowiedzialność.

Globalne ocieplenie a burze, powodzie i susze

Choć na co dzień nie bardzo chcemy o tym myśleć, globalne ocieplenie zwiększa ryzyko występowania dotkliwych susz, rzęsistych opadów i gwałtownych wichur. Jest to absolutny fakt naukowy, potwierdzony latami obserwacji i badań. Niestety część społeczeństwa woli wierzyć w zapewnienia, że globalne ocieplenie jest zjawiskiem naturalnym (i przy okazji niegroźnym), a działalność człowieka nie ma wpływu na klimat. Są to bzdury, których tropieniem i wyjaśnianiem zajmują się naukowcy oraz popularyzatorzy nauki na blogu naukaokilmacie.pl.

W jednym ze swoich wpisów tłumaczyli oni również związek między globalnym ociepleniem, a ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi:

„Klimat to skomplikowany system. Czasem trudno stwierdzić, co jest przyczyną konkretnych ekstremów pogodowych.

Reklama