Taka wizyta nie trwa krócej niż dwa kwadranse, a często wydłuża się ponad godzinę. Za drzwiami gabinetu słychać: „Wstydzę się wyjść do ludzi, w pracy czuję na sobie ukradkowe spojrzenia”. Rozpacz, jaką czują cierpiący z powodu wypadania włosów, jest czasami niemal taka sama jak u osób zmagających się z najcięższymi schorzeniami.
– Najtrudniejszym doświadczeniem dla łysiejących kobiet jest utrata atrakcyjności oraz reakcje otoczenia – mówi dr hab. Elżbieta Kowalska-Olędzka z Centrum Diagnostyki i Leczenia Chorób Włosów przy Centralnym Szpitalu Klinicznym MSWiA w Warszawie. Owszem, modelki golą się nieraz do skóry, by podkreślić oryginalność swojej urody, jednak zdecydowana większość kobiet nie może sobie na to pozwolić. Panowie znoszą to lżej, jakby pogodzeni z faktem, że wraz z wiekiem natura odbierze im bujną czuprynę. Poza tym łysy mężczyzna nie budzi niezdrowego zainteresowania. Ale – jak zauważa dr n. med. Elżbieta Meszyńska z Dr Turowski Hair Restoration Clinic w Katowicach – pacjentów mężczyzn przybywa: – Kiedyś to był temat tabu, nieporuszany w męskim gronie. Dziś wspierają się nawzajem: ojcowie zadowoleni z efektów przysyłają do nas swoich synów, znajomi – znajomych.
Przy nieustannym promowaniu kultu młodości przedwczesna utrata włosów źle odbija się na psychice człowieka. Tym bardziej że włosy w naszej kulturze niezmiennie są jednym z elementów atrakcyjności seksualnej – podkreślają psychologowie.
Niedobra samodzielność
Tylko nieliczni potrafią przyjąć ze spokojem fakt, że łysieją. To słowo jest jak wyrok, więc jeśli zastąpią je sobie określeniami typu „wypadają mi włosy” lub „wyczesuję włosy” – łatwiej im uwierzyć, że to proces przejściowy, dający się powstrzymać.