Grupa badaczy z kilku amerykańskich uniwersytetów postanowiła sprawdzić, do jakich temperatur nagrzewają się samochody. Wykorzystali do tego kilka różnych modeli samochodów, głównie w białych kolorach (jeden z nich był srebrny). Badanie prowadzili przy umiarkowanych temperaturach powietrza na zewnątrz – ok. 25 st. C.
Czytaj także: Piekielne upały nad Europą. Jak je przetrwać?
Po godzinie temperatura powietrza w zaparkowanych w słońcu samochodach wynosiła niemal 47 st. C. Z kolei w pojazdach zaparkowanych w cieniu po godzinie powietrze nagrzewało się przeciętnie do nieco ponad 38 st. C. Nawet taka – niższa – temperatura jest niebezpieczna dla zdrowia.
Dlaczego samochody tak się nagrzewają?
W największym skrócie dlatego, że z zamkniętego wnętrza pojazdu ciepło w zasadzie nie ma się jak wydostać. Samochód działa jak szklarnia.
Do pojazdu bezustannie dociera energia w postaci promieniowania (głównie w postaci światła widzialnego i podczerwieni). Powierzchnie we wnętrzu samochodu pochłaniają je, co podnosi ich temperaturę – w pełnym słońcu potrafią się nagrzać do ponad 50–60 st. C w zaledwie pięć minut. Powietrze tak szybko się nie nagrzewa tylko dlatego, że jest dość dobrym izolatorem termicznym, czyli słabo pochłania ciepło.
Nagrzany samochód oddaje ciepło do otoczenia w niewielkim stopniu (styka się głównie z powietrzem, czyli izolatorem termicznym). A metale i szkło dość dobrze odbijają promieniowanie cieplne nagrzanego wnętrza pojazdu z powrotem do środka (nawiasem mówiąc, to główny powód, dlaczego stosujemy szyby i w domach, i szklarniach).
Istnieje jeszcze trzeci możliwy sposób wymiany ciepła – przez konwekcję, czyli unoszenie się nagrzanego powietrza.