Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Nauka

Gdzie ci mężczyźni?

Mężczyźni w czasach neolitu rozmnażali się rzadko

Kamienne kręgi z czasów neolitu. Avebury, Wiltshire (Wielka Brytania) Kamienne kręgi z czasów neolitu. Avebury, Wiltshire (Wielka Brytania) Stephen Shepherd / Forum
W neolicie tylko mała część mężczyzn przekazywała swoje geny – dzieci miał jeden mężczyzna na 17 kobiet. Badacze próbują ustalić, jakie były przyczyny takiej nierówności.

Epoka neolitu to fascynujący okres w dziejach ludzkości. Wydawałoby się, że był to czas pokoju i łagodności, w końcu bojowi myśliwi wymienili łuki, oszczepy i noże na motyki i siekierki. Z badań wynika, że było jednak na odwrót. Ogromne budowle megalityczne, których przeznaczenie nie zawsze jest jasne, wymagały doskonałego zarządzania i przymuszania ludzi do ciężkiej pracy. Są też ślady masakr i potwornych praktyk, zapewne kultowo-magicznych, podczas których mordowano i ćwiartowano ludzi. W to wszystko ciekawie wpisują się badania genetyczne. Okazuje się, że pod koniec neolitu, czyli ok. 7–5 tys. lat temu, swoje geny przekazywał tylko jeden mężczyzna na 17 kobiet. Linia męska była więc genetycznie mocno zredukowana.

Genetyczne wąskie gardło w neolicie

Do takiego wniosku doszedł międzynarodowy zespół naukowców kierowany przez Monikę Karmin z uniwersytetu w Tartu w Estonii. Na łamach „Genome Research” (2015 r.) zauważyli oni w okresie późnego neolitu rodzaj „genetycznego wąskiego gardła” na chromosomie Y, odpowiedzialnym za przekazywanie genów w linii męskiej (za linię żeńską odpowiada DNA mitochondrialne). Czyżby populacja mężczyzn gwałtownie wyginęła? Czy też większość z nich stała się bezpłodna?

Nawet jeśli weźmie się pod uwagę, że stres i choroby związane ze zmianą stylu życia (przejściem z myślistwa i zbieractwa na uprawę roli) spowodowały podwyższoną śmiertelność słabszych niż dziewczynki chłopców lub przyczyniły się w jakiś sposób do ich bezpłodności, to nie wyjaśnia aż tak dużej dysproporcji.

Czytaj także:

  • archeologia
  • Reklama