Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Nauka

Zlew krwi

Leczenie przez upust krwi

Upusty krwi, szeroko stosowane w dawnej medycynie, nie wytrzymały próby czasu – okazały się pozbawione właściwości leczniczych. Upusty krwi, szeroko stosowane w dawnej medycynie, nie wytrzymały próby czasu – okazały się pozbawione właściwości leczniczych. Getty Images
Jak zapomniana metoda leczenia, zwana puszczaniem krwi, sprawdza się w naszych czasach.
Wiara naszych przodków w leczniczą moc pozbywania się krwi – nie tylko przez nacinanie żył, ale też przystawianie baniek lub pijawek – brała się z tzw. doktryny humoralnej.Smarterpix/PantherMedia Wiara naszych przodków w leczniczą moc pozbywania się krwi – nie tylko przez nacinanie żył, ale też przystawianie baniek lub pijawek – brała się z tzw. doktryny humoralnej.

Będą mnie leczyć jak w XVII w.? Maciek był zaskoczony kuracją, jaką mu zaproponowano. „Pana ojciec zmarł, bo za późno odkryto, na co jest chory” – powiedział lekarz, wręczając pacjentowi skierowanie do szpitala. „My zastosujemy upusty krwi. Czy pan kiedyś zemdlał na jej widok?”.

Mężczyznom rzeczywiście zdarza się to częściej niż kobietom, ale akurat Maciek na hemofobię – tak się fachowo nazywa lęk przed krwią – nigdy nie cierpiał. Nie przypuszczał jednak, że będzie poddawany leczeniu, które, jak myślał, już dawno zarzucono. I które bardziej kojarzyło mu się z ciemnogrodem niż współczesną medycyną.

Metoda upuszczania krwi upowszechniła się w Europie w średniowieczu, choć okres jej największej popularności przypada na pierwszą połowę XVII w. – pisze w interesującej książce na temat terapii leczniczych stosowanych w Rzeczpospolitej XVI–XVIII w. dr Jakub Węglorz, adiunkt z Instytutu Historycznego Uniwersytetu Wrocławskiego. Zabieg początkowo zalecano np. mnichom cztery–pięć razy w roku, jako środek pozwalający zachować czystość seksualną przez pozbycie się czynnika „gorącego”, za jaki uważano krew.

U Macieja upustów ma być więcej – 20, po jednym w tygodniu. I w tym wypadku nie chodzi o leczenie nadmiernej chuci, lecz o pozbycie się z organizmu żelaza. Hemochromatoza, na którą chorował jego ojciec i przekazał mu ją w genach, grozi zniszczeniem narządów wewnętrznych, co prowadzi do przedwczesnej śmierci. Czynnikiem sprawczym jest właśnie żelazo, więc trzeba regularnie oczyszczać z niego organizm, oddając około pół litra krwi. To jedyny sposób, by przeżyć.

Na liście chorób, przy których sięgano po tę metodę w XVII w., były natomiast: gorączki, urazy, zapalenia płuc i krwioplucia, tyfus, ospa, paraliże, zaburzenia psychiczne i wiele innych.

Polityka 36.2018 (3176) z dnia 04.09.2018; Nauka; s. 68
Oryginalny tytuł tekstu: "Zlew krwi"
Reklama